PLK. Kamil Piechucki zapewnia: Nie mam problemu z Pinkstonem

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Kamil Piechucki
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Kamil Piechucki
zdjęcie autora artykułu

Kamil Piechucki od grudnia jest pierwszym trenerem Miasta Szkła Krosno. - Ostatnio było trochę zmian w klubie, na wszystko potrzeba czasu - apeluje młody szkoleniowiec.

[b]

Jakub Artych, WP SportoweFakty: Był pan zaskoczony decyzją Michała Barana o rezygnacji?[/b]

Kamil Piechucki, trener Miasta Szkła: Na pewno nie było to proste do zrozumienia. Uważałem, że Michał nie powinien odchodzić. Każdy jednak samemu podejmuje decyzje i szybko ją zaakceptowałem. Nie analizowałem tej sprawy, gdyż to indywidualna sprawa Michała.

Długo się pan nie zastanawiał nad ofertą pracy jako pierwszy trener Miasta Szkła Krosno.

Zgadza się. Dostałem ofertę od prezesów, a potem nakreśliłem im swoje warunki, abym został pierwszym trenerem. Jak widać, zaakceptowali moje wymagania, gdyż jestem w tym miejscu. Dużej filozofii w tym nie było.

ZOBACZ WIDEO Udało się zneutralizować Lewandowskiego. Marek Wawrzynowski: Jest poważny problem

O jakie warunki chodzi?

Musiałem ustalić warunki finansowe. Drugą kwestią były szczegóły pracy. Na jakie rzeczy miałbym wpływ. Szybko jednak doszliśmy do porozumienia.

Na dzień dobry stracił pan Seida Hajricia. To znacznie ogranicza panu pole manewru pod koszem.

Dokładnie. O tym, że Seida nie będzie, to wiedziałem jednak przed podjęciem mojej decyzji. Gdy zdecydowałem się na ofertę, to Hajricia praktycznie już nie było w klubie. To zawęziło pole manewru, ale nie chce skupiać się na zawodnikach, którzy nie grają w klubie. Mnie interesują tylko zwycięstwa i na tym się koncentruje. Klub szuka zastępca dla Seida Hajricia. Jak wygląda sytuacja w tym aspekcie?

Ciężko jest znaleźć zastępstwo na pozycji numer 5 z polskim paszportem. To nie jest łatwa sprawa. Analizujemy rynek, próbujemy dowiedzieć się pocztą pantoflową, który zawodnik byłby zainteresowany zmianą otoczenia i grą w Krośnie.

Martwią pana ostatnie porażki z Rosą Radom i PGE Turowem Zgorzelec?

Absolutnie nie. Wie pan, ostatnio było trochę zmian w klubie, na wszystko potrzeba czasu. Mieliśmy szansę na zwycięstwo w Zgorzelcu. Z Rosą natomiast było trochę ciężej. Nie mogę martwić się porażkami, gdyż chce się tylko skupić na najbliższej pracy. Chcemy utrzymać się w lidze i to jest cel nadrzędny. Ekstraklasa musi być w Krośnie.

W ostatnim meczu nie wystąpił JayVaughn Pinkston. Dlaczego?

Miał najpierw problemy z kostką, a potem inne kłopoty zdrowotne. Zdecydowaliśmy, że nie zagra. Okazało się, że jego brak nie był osłabieniem. Od wtorku trenuje na pełnych obrotach i wszystko wskazuje na to, że będzie normalnie funkcjonował. Mam nadzieję, że będzie grał lepiej niż z Rosą Radom. Wtedy zdobył kilka punktów, ale bardziej chodzi o defensywę.

Nieoficjalnie mówiło się sporo, że Pinkston nie grał z powodu problemów pozasportowych.

Może on ma problemy sam ze sobą, ale to trzeba się jego spytać. Obecnie nie mam z nim żadnych kłopotów. Wiadomo, że w trakcie sezonu każdy zawodnik ma lepsze lub gorsze dni. Wcześniej panowała grypa żołądkowa w zespole, a oprócz tego Pinkston zmagał się z urazem kostki. Nie mogę jednak myśleć co było wcześniej. Za kilka dni mamy trudny mecz w Słupsku i chcemy w pełnym składzie powalczyć o wygraną.

Play-offy to realny temat dla Miasta Szkła?

Matematycznie mamy jeszcze szansę. Nie chce mówić jednak o górnolotnych celach. Nadrzędnym zadaniem jest utrzymanie w lidze, a delikatnie mówiąc, to nie mamy najwyższego budżetu w PLK. Musimy mierzyć siły na wymiary. Skupiamy się tylko na meczu z Czarnymi Słupsk.

A jest cel postawiony przed zespołem na dwa ostatnie spotkania?

Nie ma. Cel jest tylko na Czarnych Słupsk. Chcemy sprawić niespodziankę, gdyż wygrać na wyjeździe w PLK nigdy nie jest łatwo. Czarni na pewno mają plan na ten mecz, musimy ich przechytrzyć. Dopiero po meczu w Słupsku pomyślimy o starciu z Legią Warszawa.

Źródło artykułu: