Pierwszy mecz półfinału play-off pomiędzy Asseco Prokomem Sopot i Anwilem Włocławek przyniósł sporo emocji, gdyż walka trwała do ostatnich sekund. Włocławianie jednak nie byli w stanie przeciwstawić się ogromnej sile mistrzów Polski, a także nie mieli recepty na dwie największe gwiazdy rywala. To spowodowało, że Asseco Prokom prowadzi w rywalizacji do czterech zwycięstwa 1-0, jednak jak pokazuje historia pojedynków sopocko-włocławskich tylko raz, spośród sześciu rywalizacji między tymi zespołami, koszykarze znad morza wygrali dwa pierwsze mecze na własnym parkiecie.
Największy problem Anwilu, a zarazem największy atut sopocian? Brak kogokolwiek, kto mógłby w znacznym stopniu przeciwstawić się Qyntelowi Woodsowi. Amerykanin w poniedziałkowym meczu robił co chciał bez względu na to, kto w danej chwili go pilnował. Zdobył 27 punktów i zaliczył dziewięć zbiórek. Patrząc na jego grę można stwierdzić, że on właściwie nie ma żadnych słabości. Na pewno będzie zdobywał punkty dla swojej drużyny, jednak ja i moja drużyna postaramy się, aby nie zdobył ich zbyt wiele - mówił przed rywalizacją skrzydłowy Anwilu, Ian Boylan. Na razie powstrzymać się go nie udało, być może w drugim meczu włocławianie ograniczą jego poczynania.
Drugim gwiazdorem sopocian, na którego stosowane sposoby nie przynoszą żadnych pozytywnych efektów jest David Logan. Zawodnik sopockiego klubu w pierwszym meczu zdobył 23 punkty i to on rozgrywał najważniejsze akcje spotkania. Najpierw na 50 sekund przed końcem meczu sprowadził na siebie uwagę całej obrony, podał na skrzydło do Woodsa, który trafił arcyważną trójkę. Później świetnie obsłużył Ronnie Burrella, zaliczając w całym meczu aż 8 asyst. - Zespół zbudowany jest wokół Davida Logana i większość zagrywek ma na celu pomóc mu w zdobywaniu punktów. Zresztą wywiązuje się ze swojego zadania znakomicie - mówił po pierwszym meczu Pat Burke, środkowy Asseco Prokomu.
W drugim meczu trener Anwilu Igor Griszczuk powinien w większym stopniu korzystać z usług Michała Gabińskiego, który w pierwszym meczu zagrał tylko 16 sekund. To spowodowało, że wobec bardzo trudnej sytuacji kadrowej pod koszem grali osamotnieni Paul Miller i Marko Brkić, których na siłę uzupełniali skrzydłowi Ian Boylan i Bartłomiej Wołoszyn. Efektem tego było pięć fauli tych zawodników, a tylko Brkić dokończył mecz bez przymusowego zejścia z parkietu. Nie da się ukryć, że udział tych koszykarzy w nerwowej końcówce byłby na pewno pomocny Anwilowi.
Kluczem do zwycięstwa dla Anwilu powinna być też lepsza dyspozycja rozgrywającego tego zespołu - Łukasza Koszarka. Polak mecz rozpoczął dobrze, od dwóch asyst do Marko Brkicia, ale później nie mógł wstrzelić się do kosza i w kilku akcjach tracił piłki. - Nie da się ukryć, że w tym meczu zabrakło nieco Łukasza Koszarka - mówił samokrytycznie koszykarz. Dobry jego występ może diametralnie zmienić postawę Anwilu. - Łukasz jest naszym liderem i każdy z nas wie, że może na nim polegać - mówi o koledze z zespołu Boylan.
Drugi mecz półfinału play-off pomiędzy Asseco Prokomem Sopot i Anwilem Włocławek zostanie rozegrany w środę, 22.04.2009 roku o godzinie 18:40 w Sopocie. Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzi TVP Sport.