Pick&rolle z Łukaszem Koszarkiem dopracował do perfekcji. Dragicević może po nich ściąć do kosza, rzucić z półdystansu bądź uruchomić podaniem kolegę, który właśnie biegnie wzdłuż linii końcowej. Możliwości jest wiele. 31-letni Czarnogórzec zwykle wybiera to najlepsze rozwiązanie.
To klasowy gracz, który w swoim CV ma występy w uznanych klubach: Caja Laboral, Spartak Sankt Petersburg czy Banvit BC. Pewnie nadal grałby w silniejszej lidze, gdyby... nie trudny i krnąbrny charakter. Jego wymachiwanie rękami w trakcie meczu, zrzucanie odpowiedzialności na kolegów za złe zagrania bywa irytujące.
Mecz w Turcji. Stelmet BC gra z Besiktasem i jest o krok od sprawienia olbrzymiej niespodzianki. Dragicević w trakcie meczu wchodzi w dyskusję z trenerem Gronkiem, siedzi sfrustrowany na ławce. Wraca na parkiet w czwartej kwarcie. W samej końcówce dwukrotnie myli się z linii rzutów wolnych, co zdarza mu się niezwykle rzadko. Frustracja wpłynęła na koncentrację? Bardzo możliwe.
Dragicević wie, że nie jest łatwym zawodnikiem do prowadzenia. Nie ukrywa, że to jego największa wada. Kiedyś tłumaczył swoje zachowanie w rozmowie z naszym portalem. - Pochodzę z Bałkanów, a tam ludzie nauczeni są tego, że do każdej pracy trzeba podchodzić z charakterem. Ja też taki jestem. Poza tym kocham wygrywać. A jeśli coś nie idzie po naszej myśli, mówię o drużynie, to zaczynam się denerwować i wtedy ten bałkański charakter wychodzi.
Popisowa akcja Dragicevicia:
Po spotkaniu z Besiktasem szkoleniowiec Stelmetu BC mówił wprost: - Obaj nie mamy łatwych charakterów i każdy chce postawić na swoim. Musimy znaleźć kompromis - on musi wykonywać swoją pracę jako zawodnik, ja jako trener.
Momentalnie rozgrzały plotki na temat konfliktu na linii Dragicević-Artur Gronek. Czarnogórzec zaprzeczył temu, mówiąc, że to wymysły niektórych ludzi, a jego relacje z trenerem są w jak najlepszym porządku. 31-letni podkoszowy zdenerwował się i w meczu z Sidigasem Avellino chciał udowodnić wszystkim, że to kompletne bzdury.
Dragicević z Włochami się zabawił, tańczył na parkiecie jak za najlepszych lat. Trafił 10/12 rzutów z gry, dodał osiem zbiórek i poprowadził Stelmet BC do bardzo ważnej wygranej (90:79). - Byłem zmotywowany, chciałem udowodnić, że mogę być liderem tej drużyny. Myślę, że wyszło całkiem nieźle - śmieje się Czarnogórzec, który podkreśla, że zespół stać na sukces w Basketball Champions League.
- Wyjście z grupy jest naszym obowiązkiem. Uważam, że teraz po dojściu Geceviciusa mamy mocną drużyną, która jest w stanie daleko zajść w Lidze Mistrzów. Wszystko zależy od nas - uważa Dragicević.
I oby Stelmet BC wyszedł z grupy, a Czarnogórzec tańczył z rywalami jak we wtorek. Bo takiego Dragicevicia chce się oglądać z przyjemnością.
ZOBACZ WIDEO: Igrzyska dały w kość Kusznierewiczowi. "Fatalnie przyciąłem nogę, krew lała się po całej łódce"