Polpharma nokautuje w sparingach, a Milija Bogicevic zachowuje spokój

Materiały prasowe / D. Szczypior SKS Sportowa / Polpharma Starogard Gdański nie ma sobie równych w sparingach
Materiały prasowe / D. Szczypior SKS Sportowa / Polpharma Starogard Gdański nie ma sobie równych w sparingach

Świetnie w przedsezonowych sparingach prezentują się koszykarze Polpharmy Starogard Gdański, jednak ich trener zachowuje spokój. - Najważniejsze jest to, że zawodnicy potrafią reagować na różne meczowe wydarzenia - mówi Milija Bogicevic.

Pięć spotkań i pięć zwycięstw. Sporo optymizmu w serca swoich kibiców wlewają zawodnicy Farmaceutów na niecały miesiąc przed startem PLK. Wrażenie mogą robić także rozmiary tych triumfów. 28 punktów przewagi nad PGE Turowem Zgorzelec, 26 i 38 nad Asseco Gdynia, 16 nad AZS-em Koszalin, a także 8 nad Polskim Cukrem Toruń. Czy można pokusić się już o stwierdzenie, że Polpharma będzie rewelacją nadchodzących rozgrywek? Mocno wierzy w to trener Milija Bogicević, jednak wie, że rezultaty te należy traktować z przymrużeniem oka.

- Różnica punktowa na pewno nie jest najważniejsza - tonuje nastroje Bogicević. - Dla mnie najważniejsze jest to, że założenia są realizowane i zespół potrafi reagować na różne meczowe wydarzenia. Cieszę się, że w meczach, w których prowadziliśmy, a przeciwnik nas doganiał pokazywaliśmy charakter, ale spokojnie. Jeszcze dużo jest do poprawy i sporo pracy przed nami - podkreśla Serb.

Starogardzianie w ostatnich pojedynkach musieli radzić sobie bez trójki graczy: Ameena Tanksleya, Macieja Poznańskiego oraz Przemysława Szymańskiego. Urazy tych koszykarzy nie są poważne i wkrótce powinni wrócić na parkiet.

- Problem z Szymańskim jest trochę większy niż z Tanksleyem - tłumaczy trener Polpharmy Starogard Gdański. - Przemek ostatnio rozgrzewał się podczas meczu z Turowem, ale póki nie będzie zgody od lekarza na to, aby mógł wrócić do gry, nie będziemy ryzykować. Bardzo cieszy mnie to, że pod jego nieobecność swoją szansę dostał Filip Pruefer i mogę powiedzieć, że ją wykorzystał - chwali swojego podopiecznego.

Kolejne testy przed Polpharmą Starogard Gdański już w najbliższy piątek i sobotę. Kociewskie Diabły po raz pierwszy zaprezentują się przed własną publicznością w turnieju Tyskie Cup, w którym oprócz gospodarzy wystąpią także GTK Gliwice, Asseco Gdynia oraz King Szczecin. W sobotę może dojść więc do pierwszego starcia pomiędzy Miliją Bogicevicem a Mindaugasem Budzinauskasem, czyli obecnym i byłym szkoleniowcem Kociewskich Diabłów.

- Oczywiście, że dla kibiców smak tych meczów będzie inny, ale ja traktuje te spotkania jak każde - przyznaje Bogicevic. - Bardzo szanuję trenera Budzinauskasa i uważam go za dobrego fachowca, ale dla mnie najważniejsze będą 2 punkty w lidze. Jeśli w sobotę dojdzie do tego meczu, to gdybym mógł wybierać chciałbym go przegrać, aby potem wygrać w lidze - śmieje się szkoleniowiec Polpharmy.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: bomba za bombą. Efektowne gole w Głogowie

/

Komentarze (1)
avatar
cmarek72
12.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To są pierwsze przedsezonowe sparingi, no i zespoły są na różnych etapach przygotowań o czym trener Bogicević doskonale wie, dlatego trudno się z nim nie zgodzić, że na razie tonuje "zachwyty" Czytaj całość