NBA: Vince Carter na wielkim ekranie

PAP/EPA / LARRY W. SMITH
PAP/EPA / LARRY W. SMITH

Szykuje się nie lada gratka dla fanów kina i Vince'a Cartera. W połowie września na prestiżowym festiwalu w Toronto zaprezentowany zostanie film dokumentalny opowiadający o karierze koszykarza.

W tym artykule dowiesz się o:

Air Canada ma przed sobą jeszcze przynajmniej rok gry na zawodowych parkietach, ale właśnie doczekał się kolejnego filmu dokumentalnego, poświęconego jego karierze. Tym razem jednak nie będzie to standardowa produkcja telewizyjna, a głośny projekt, który zaprezentowany zostanie na dużym festiwalu.

Za jego powstanie odpowiada Sean Menard, producent i reżyser, który w przeszłości współpracował już m.in. z ESPN, FOX Sports oraz Netflixem. Tytuł produkcji to "The Carter Effect", a jej oficjalna premiera odbędzie się podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto (7-17 września).

Jak sugeruje już sam tytuł, historia skupić ma się na reakcji łańcuchowej, jaką wywołało przybycie Vince'a Cartera do Toronto w 1998 roku. Co prawda, na przestrzeni 6 lat tylko raz zaprowadził on Raptors dalej niż 1. runda play-off, ale przez cały ten czas notował średnie na poziomie 23,4 punktu, 5,2 zbiórki oraz 3,9 asysty, dając przy tym niesamowite, podniebne popisy, które inspirowały miliony kibiców nie tylko w Kanadzie, ale i na całym świecie.

Słynne Vinsanity sprawiło, że w Kraju Klonowego Liścia zapanował istny boom na koszykówkę, który po latach zaowocować miał coraz liczniejszym gronem jego przedstawicieli w NBA (aktualnie jest ich już 15), a także m.in. spektakularnym triumfem nad kadrą USA w półfinale tegorocznych mistrzostw świata do lat 19, które ostatecznie Kanadyjczycy wygrali.

O wadze projektu wiele mówi już sam fakt, że do pierwszej emisji filmu dojdzie właśnie podczas wspomnianego festiwalu. Toronto International Film Festival to jedno z najbardziej prestiżowych i największych tego typu wydarzeń na świecie, więc byle kto z byle czym raczej by się tam nie dostał.

ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot wicemistrzem świata. Odwiedziliśmy jego rodzinne strony (WIDEO)

Komentarze (0)