Weronika pochodzi z Ostrowa Wielkopolskiego. To właśnie tam rozpoczęła swoją przygodę ze sportem. Najpierw trenowała pływanie, a potem przerzuciła się na koszykówkę. I tak już zostało. Szesnastolatka od ośmiu lat powiększa swoje umiejętności koszykarskie. - Obecnie trenuję w Polsce, ale byłam już w Stanach Zjednoczonych, raz u Marcina Gortata, a raz na Florydzie. Ponadto wraz z kadrą narodową jeżdżę na różne turnieje międzynarodowe - mówi Weronika Hipp.
Co ważne, dziewczynę w jej działaniach wspierają rodzice. By kariera szesnastolatki nabrała rozpędu, potrzebny jest wyjazd do Stanów Zjednoczonych. - Rodzice bardzo się cieszą, że spełniam się w tym sporcie. Dużo mi pomagają, wciąż są przy mnie. Teraz mam możliwość wyjazdu do USA. Mama trochę płacze i mówi, że będzie tęsknić - dodaje Weronika.
O szesnastolatce w samych superlatywach wypowiada się Marcin Gortat. Polski rodzynek w NBA twierdzi, że w Weronice drzemie ogromny talent. Docenia również jej możliwości, podkreślając, że powinna wyjechać do USA. To właśnie tam mogłaby trenować na najwyższym poziomie. Takie treningi z pewnością doskonale wpłynęłoby na umiejętności dziewczyny.
- Weronika Hipp była u mnie na dwóch czy trzech campach. Dzisiaj ma 16 lat. Rozmawialiśmy już z rodzicami, że powinna wyjechać do Stanów Zjednoczonych, gdzie mogłaby trenować na wyższym poziomie. To jest dziewczynka, która trzy czy cztery lata temu była pomiędzy rówieśnikami i trenowała, a dzisiaj prowadzi jedną z grup, zastępując mnie. Piekielny talent i piekielne możliwości. Jakby się z nią porozmawiało to nie tyle powalają jej umiejętności, ale jej wiedza, chęci i możliwości - twierdzi Gortat.
A jak zaczęła się przygoda Weroniki Hipp z Marcin Gortat Camp? Okazuje się, że dziewczyna popisała się niemałą determinacją, by wziąć udział w przedsięwzięciu realizowanym przez sławnego koszykarza. - Nawet nie wiedziałam, że takie coś jest. Przed campem biegałam po trawie i rozcięłam sobie nogę. Miałam założone szwy. Wtedy dowiedziałam się, że jadę na camp Marcina Gortata, więc szybko pojechałam je ściągnąć. Lekarz powiedział, że nie wolno tego robić, ale ja odparłam, że muszę - wspomina.
ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart w nowej roli. Piotr Małachowski pod gradobiciem pytań
Powiedziała, że musi i na trening z gwiazdą basketballa pojechała. Była rodzynkiem wśród męskich towarzyszy z ostrowskiego zespołu. - Na camp pojechałam z mocno rozciętą nogą, na około 3 centymetry. Udałam się tam wraz z chłopakami z Ostrowa Wielkopolskiego. Byłam więc takim "wyrzutkiem". Na campie nic mnie nie bolało, bo była duża adrenalina. Później dopiero były konsekwencje - dodaje Weronika.
Jak Weronika wybiła się spośród męskiego grona? - Byłam taką malutką dziewczynką w opasce. Wyróżniałam się tym, że byłam bardzo otwarta. Obok wszystkich się kręciłam i uśmiechałam. Zauważyli, że jestem zwinna i mam dobry kozioł. Wiele osiągnęłam dzięki temu, że pojechałam do Marcina Gortata do Stanów Zjednoczonych - przyznaje.
Koszykarka grająca obecnie w Ślęży Wrocław w bardzo dobrym świetle stawia postać Marcina Gortata. - To przede wszystkim wspaniały człowiek. Robi wiele wspaniałych rzeczy. Czyni to bezinteresownie - tylko po to, żeby pomóc ludziom. Na pewno jest zabawny i bardzo pomocny. Mocno go cenię jako człowieka i jako koszykarza też - podsumowuje.