NBA: koniec marzeń Gortata i Wizards. Słaby mecz Polaka i jego drużyny, Celtics w finale Wschodu

PAP/EPA / SHAWN THEW
PAP/EPA / SHAWN THEW

Słaby mecz Marcina Gortata i Washington Wizards. Siódmy mecz rywalizacji padł łupem Boston Celtics i to oni awansowali do wielkiego finału Konferencji Wschodniej. Niespodziewanym bohaterem Celtów okazał się koszykarz wchodzący z ławki, Kelly Olynyk.

Koniec sezonu, koniec marzeń. Washington Wizards odpadli w drugiej rundzie fazy play-off. Zasada została zachowana. Dotychczas odbyło się sześć meczów, trzy w TD Garden, trzy w Verizon Center. Zawsze triumfowali gospodarze, co doprowadziło do wyniku 3-3. Celtics obronili własny parkiet także tym razem i co się z tym wiąże, awansowali do finału Konferencji Wschodniej.

Ostatnio John Wall uratował stołecznych przed odpadnięciem, tym razem był cieniem samego siebie. Supergwiazda NBA i lider drużyny przez ostatnie 19 minut spotkania chybił 11 rzutów, wszystkie siedem zza łuku. Rozgrywający w tym czasie nie zdobył nawet punktu. Bradley Beal dwoił się i troił, wywalczył aż 38 "oczek", ale bez wsparcia partnerów na niewiele się to zdało. Co wręcz kuriozalne, rezerwowi Wizards zdobyli tylko pięć punktów - Celtów 48.

Co za scenariusz. Kelly Olynyk, rezerwowy trenera Brada Stevensa, okazał się katem Czarodziei i to w siódmym meczu serii! Walka toczyła się o awans do finału Wschodu, a podkoszowy trafił w tym spotkaniu 10 na 14 oddanych rzutów i zdobył w sumie 26 punktów. Olynyk wielokrotnie zostawał sam na obwodzie, co obnażało problemy z obroną strefową Wizards, a kilkukrotnie popisał się też śmiałym atakiem na kosz, ogrywając Marcina Gortata czy Markieffa Morrisa. - Uczestniczenie w tym wszystkim, to było coś naprawdę wyjątkowego. Mam nadzieję, że powtórzymy to jeszcze w tych play offach - komentował bohater dnia.

Jeśli chodzi o sam przebieg meczu, był on zacięty do pewnego momentu. Obie drużyny zdołały wypracować sobie kilka punktów przewagi, ale to co kluczowe, wydarzyło się dopiero na przełomie trzeciej i czwartej kwarty. Goście ze stolicy prowadzili 79:76. Wtedy Celtics trafili trzykrotnie zza łuku, szybko doprowadzili do stanu 85:79, a następnie było nawet 94:81. Wizards kompletnie się pogubili, seria 18-2 dla Celtów okazała się kluczem do sukcesu i podcięła rywalom skrzydła.

ZOBACZ WIDEO Kosmiczna asysta Luki Rupnika! Zobacz 7 najlepszy akcji ostatniej kolejki Ligi ACB

Trener stołecznych, Scott Brooks poprosił wówczas o przerwę, jego podopieczni zanotowali błyskawiczny zryw 7-0, lecz gospodarze potraktowali to jako ostrzeżenie i błyskawicznie zwarli swoje szeregi. Czarodzieje próbowali, ale wszystkie ich próby niweczyli czy Olynyk, czy Isaiah Thomas. - To dla nas niezwykły momentu. Śnisz o zwycięstwie w siódmym meczu. Kelly był dziś MVP - mówił Thomas. Celtics ostatecznie pokonali Wizards 115:105.

Marcin Gortat wywalczył tylko pięć punktów, trzy w końcówce spotkania, kiedy doprowadził do wyniku 103:110. Polak miał też 11 zbiórek i cztery straty, ponadto miał problemy i w ofensywie, i defensywie. Wall zapisał na swoim koncie 18 "oczek", siedem zebranych piłek oraz 11 asyst. Dla Celtów 29 punktów i 12 kluczowych podań zaliczył Isaiah Thomas. W finale Wschodu rywalem Boston Celtics będą Cleveland Cavaliers, którzy wcześniej odprawili Toronto Raptors 4-0.

Boston Celtics - Washington Wizards 115:105 (27:23, 26:32, 32:24, 30:26)
(Thomas 29, Olynyk 26, Horford 15 - Beal 38, Porter 20, Wall 18)

Stan rywalizacji: 4-3 dla Celtics

Źródło artykułu: