Utah Jazz postawili Golden State Warriors twarde warunki, walczyli ambitnie, ale ostatecznie na nic zdał się im własny parkiet i wsparcie lokalnych kibiców, Kevin Durant kilkukrotnie uciszał halę EnergySolutions Arena. Skrzydłowy zdobył 38 punktów, trafił 15 na 26 oddanych rzutów z gry, w tym 4 na 8 zza łuku, dodał 13 zbiórek i poprowadził drużynę z Oakland do zwycięstwa, pozwalającego im objąć prowadzenie 3-0. Sweep wisi w powietrzu, awans do finału Konferencji Zachodniej bardzo blisko.
Gospodarze z Salt Lake City prowadzili nawet 75:74 na początku czwartej kwarty, lecz wtedy Warriors zanotowali serię 10-4 i nigdy więcej w tym meczu nie mieli już kłopotów. Ważne "trójki" trafili wówczas KD i Stephen Curry, któremu w zdobyciu 23 "oczek" nie przeszkodziła fatalna skuteczność - 6/20 z gry oraz 3/11 za trzy. Wojownicy wrzucili wyższe obroty, co zaowocowało tym, że na niewiele ponad trzy minuty przed końcem meczu przewodzili 92:84. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 102:91.
U Jazzmanów Gordon Hayward dwoił się i troił, zapisał przy swoim nazwisku 29 punktów oraz sześć asyst w 42 minuty, Rudy Gobert miał double-double złożone z 21 "oczek" i 15 zbiórek, ale zabrakło im wsparcia ze strony Joe Johnson. 35-latek trafił słabe 3 na 11 oddanych rzutów i zdobył siedem punktów, najmniej w trwających play offach. - On jest obrzydliwie dobrym zawodnikiem. Starasz się robić wszystko, co powinieneś, ale upilnować go, to niezwykle trudne - mówił o Durancie Hayward, który krył supergwiazdę Warriors.
Bilans ekipy z Oakland w posezonowych potyczkach wynosi na razie 7-0. Podobnym rezultatem może pochwalić się tylko drużyna Cleveland Cavaliers. Tym razem barierę dziesięciu punktów przekroczyli u nich jedynie Durant, Curry oraz Andre Iguodala (11). Bardzo słabo spisywał się Klay Thompson, autor sześciu "oczek" i wielu pudeł - 1/9 z gry, 0/4 za trzy. Co ciekawe, Warriors popełnili zaledwie siedem strat w całym meczu, Jazz osiem.
ZOBACZ WIDEO: Polski himalaista spadał z lawiną w Himalajach. "Wydarzył się cud. To było niesamowite!"
Warto dodać także, że w końcówce meczu doszło do spięcia na linii Durant - Gobert. Środkowy Utah przy walce o pozycję uderzył MVP z 2014 roku w plecy, a ten nie pozostał mu dłużny i szybko uregulował rachunki. Czwarte spotkanie serii odbędzie się w nocy z poniedziałku na wtorek o godzinie 3:00 czasu polskiego. Czy będzie to ostatnia odsłona tej rywalizacji?
Utah Jazz - Golden State Warriors 91:102 (17:27, 33:22, 20:23, 21:30)
(Hayward 29, Gobert 21, Mack 11 - Durant 38, Curry 23, Iguodala 11)
Stan rywalizacji: 3-0 dla Warriors