Zespół Rosy Radom kontynuuje znakomitą passę. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego wygrali 8 z 9 ostatnich meczów.
W Gdyni jednak nie zachwycili - nie zagrali wielkiego meczu, ale na najmłodszą drużynę w PLK to wystarczyło. Co prawda gdynianie do przerwy prowadzili różnicą 10 punktów (42:32), ale później to goście z Radomia dyktowali warunki.
- Asseco walczyło, grało agresywnie i było wymagającym rywalem. W pierwszej połowie byli stroną dominującą, wykorzystywali wszystkie swoje przewagi - mówił po zakończeniu meczu Wojciech Kamiński.
Szkoleniowiec Rosy Radom wskazał defensywę jako główny czynnik poprawy gry zespołu po przerwie. Chwalił Michała Sokołowskiego za pracę w obronie przeciwko Krzysztofowi Szubardze, który w drugiej połowie zdobył tylko jeden punkt. - Słowa uznania dla Michała, bo znakomicie zaopiekował się Szubargą. Bez jego obrony nie byłoby nam tak łatwo odrobić straty do Asseco. To był kluczowy element - tłumaczył Kamiński.
ZOBACZ WIDEO Zabójcza skuteczność Moraty dała Realowi triumf z Leganes - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Dziękuję trenerowi za takie słowa. W ataku mogłem dać nieco więcej, ale czasami nie wychodzi. W obronie zawsze można dać z siebie wszystko - w ten sposób chciałem pomóc drużynie - zaznaczył z kolei Sokołowski.
A jaki miał sposób na Szubargę? - Po prostu kryłem go agresywnie, nie odpuszczałem, nie dawałem mu rzucać i penetrować - odpowiedział koszykarz.
Podopieczni Kamińskiego pozostają w walce o miejsce w pierwszej "czwórce" przed play-off. Radomianie mają jedną wygraną mniej od Polskiego Cukru Toruń (18:9). - Zbieramy zwycięstwa, idziemy krok po kroku. Teraz mamy TBV Start Lublin, a następnie mecze z czołówką tabeli - wyjaśnił Sokołowski.
Mecze Rosy Radom: TBV Start (dom), Anwil Włocławek (w), PGE Turów (d), Miasto Szkła Krosno (d), Stelmet BC (w).