Za Blassingamem nikt już nie tęskni. W Słupsku nastał czas Anthony'ego Goodsa

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Życie nie lubi próżni. Za Jerelem Blassingamem nikt już w Enerdze Czarni Słupsk nie tęskni. Narodził się bowiem nowym bohater - Anthony Goods, który jest jednym z lepszych zawodników na swojej pozycji w PLK. - Stać mnie na lepszą grę - przekonuje.

WP SportoweFakty: Pana świetna gra pozwoliła kibicom dość szybko zapomnieć o Jerelu Blassingamie, który przez lata był idolem.

Anthony Goods: Dziękuję za miłe słowa, ale ja twardo stąpam po ziemi. Wiem, co dla Słupska zrobił Jerel Blassingame. Słyszałem o jego tajemniczym odejściu i różnych kłopotach, ale nie zapomnijmy o tym, że to klasowy gracz. On jest nieco inny ode mnie - więcej gra z piłką, dyryguje drużyną.

Szybko pan także złapał wspólny język z Chavaughnem Lewisem, z którym stworzył pan niezwykle groźny duet.

- To prawda. Dobrze się uzupełniamy - on częściej penetruje, ja z kolei skupiam się na rzutach z dystansu. Gdy obaj jesteśmy w formie, to trudno nas powstrzymać.

Barca wygrała bez Messiego. Suarez zbliżył się do Argentyńczyka [ZDJĘCIA ELEVEN]

Pana trudno powstrzymać w tych decydujących momentach meczu. Nie boi się pan wziąć odpowiedzialności za wynik - tak było w spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń.

- To przychodzi z wiekiem. Mam na myśli wiedzę koszykarską, pewność siebie i podejmowanie odpowiednich decyzji. Jestem już doświadczonym zawodnikiem i wiem, jak zachować się w tych kluczowych momentach. Nie ukrywam, że gra w czwartej kwarcie sprawia mi najwięcej radości.

[b]

18 punktów z Polskim Cukrem Toruń i 20 z Treflem Sopot. Teraz jest pan w szczytowej formie?[/b]

- Nie, stać mnie na lepsze występy. Przede wszystkim rzucam na zdecydowanie niższym poziomie z dystansu niż w poprzednich klubach. To mnie martwi, ale wierzę, że w kolejnych meczach się poprawię.

Celuje pan z formą na play-off?

- Taki mam zamiar. Do play-off zostało jeszcze kilka meczów, więc można spokojnie zbudować formę na tę najważniejszą część sezonu. Jestem spokojny o moją dyspozycję i drużyny.

Zaryzykuję stwierdzenie, że pana transfer był przełomowym momentem dla Energi Czarnych Słupsk. Zespół wygrał od tego momentu 8 z 10 meczów. To nie może być przypadek.

- Wiem, że przed moim przyjściem sytuacja w klubie była nieco skomplikowana, różne rzeczy się działy, ale ja tego osobiście nie doświadczyłem. Wszystko zostało wyjaśnione. Skupiam się na grze i realizacji zadań postawionych przez trenera.

Bardzo mi się podoba w Polsce. To też jest tak, że jak wygrywasz, to wszystko pięknie się układa i nie masz powodów do narzekań. Od momentu mojego przyjścia odnieśliśmy osiem zwycięstw w dziesięciu meczach. To świetny bilans, a byliśmy przecież o krok od pokonania Stelmetu i Anwilu. To byłoby coś. Myślę, że nasza seria nie jest dziełem przypadku.

Co jest kluczem do sukcesów?

- Mamy świetną grupę ludzi. Jest chemia, dużo rozmawiamy ze sobą w szatni. To cementuje drużynę. Poza tym ciężko trenujemy. Sztab szkoleniowy wszystko planuje z głową.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: