Tarnobrzeżanie nie składają zatem broni w walce o ligowy byt. Co prawda była to dopiero ich czwarta wygrana w sezonie, ale jak widać każdy musi się z Siarką liczyć do samego końca.
King jechał do Tarnobrzegu, bo miał do wyrównania z Siarką rachunki za porażkę w Szczecinie. Podopieczni Marka Łukomskiego rozpoczęli doskonale. Tradycyjnie grali szybko i skutecznie. Po pierwszej kwarcie mieli na swoim koncie 26 zdobytych punktów i 9 przewagi nad rywalami.
W tym momencie jednak goście... stanęli. Gospodarze wprost przeciwnie. Niesamowita wola walki i zaangażowanie pozwoliły im wrócić do gry. Wrócić na tyle, że to ekipa Zbigniewa Pyszniaka schodziła na przerwę prowadząc.
Po zmianie stron Siarka poszła za ciosem, a po dwóch skutecznie wykończonych akcjach Jana Grzelińskiego na koniec trzeciej kwarty, przewaga gospodarzy wzrosła do 9 oczek.
King zatem musiał gonić, ale nie było to łatwe, bowiem Siarka czuła, że może ten mecz wyszarpać. Nerwy zaczęły się dopiero na dwie minuty przed końcem, kiedy to zza łuku trafił Paweł Kikowski. Za chwilę swoje punkty dołożył też Russell Robinson i King prowadził 72:71.
Siarkę w końcówce uratował Krzysztof Jakóbczyk, który wykorzystał dwa rzuty wolne. King miał swoje szanse, ale faul w ataku popełnił Robinson. Szansę szczecinianom dał jeszcze Tomasz Wojdyła, który nie wykorzystał dwóch rzutów z linii. Wynik jednak zmianie już nie uległ.
Gospodarze pokazali charakter. "Wyciągnęli" mecz, który rywala może kosztować awans do fazy play-off. Wojdyła zakończył pojedynek z dorobkiem 18 punktów i 10 zbiórek, kompletując swoje siódme double-double w rozgrywkach. Jego czterech kolegów zapisało natomiast dwucyfrowe zdobycze punktowe.
King przegrał spotkanie, którego tak naprawdę przegrać nie powinien, a nawet nie mógł. Jeden celny rzut zza łuku przy 24 próbach - ta statystyka okazała się kluczowa.
Siarka Tarnobrzeg - King Szczecin 73:72 (17:26, 22:9, 23:18, 11:19)
Siarka: Tomasz Wojdyła 18 (10 zb.), Alex Welsh 12, Grzegorz Małecki 12, Jakub Patoka 12, Jan Grzeliński 11, Krzysztof Jakóbczyk 8, Piotr Pandura 0.
King: Paweł Kikowski 16, Russell Robinson 13, Zach Robbins 11, Zane Knowles 10 (12 zb.), Robert Skibniewski 8, Marcin Dutkiewicz 4, Szymon Łukasiak 4, Jakub Garbacz 2, Maciej Majcherek 2, Michał Nowakowski 0.
ZOBACZ WIDEO Mamed Chalidow znów wielki: byłem żądny krwi
Brawo prezeso-trener Pyszniak!