[b]
WP SportoweFakty: Co czuje trener, gdy z zespołu w trakcie sezonu odchodzi najlepszy zawodnik?[/b]
Marek Łukomski: Nie ukrywam, że trochę spodziewaliśmy się tego, że Taylor Brown opuści naszą drużynę. Byliśmy świadomi, że w trakcie sezonu taki moment może nastąpić. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że mieliśmy go za 1/4 jego nominalnej ceny.
To była promocja, więc byliśmy przygotowani na to, że będzie szukał drużyny, która umożliwi mu grę w europejskich pucharach. Nadarzył się taki właśnie moment, chociaż nie ukrywam, że po cichu liczyłem na to, że Taylor wystąpi w meczu z BM Slam Stalą. Wydaje mi się, że gdyby zagrał, to mielibyśmy szanse wygrać. Stało się inaczej. Takie jest życie.
Sytuacja była dość dziwna. Brown siedział na ławce, ale zagrać nie mógł.
- Pojechaliśmy na mecz do Ostrowa Wielkopolskiego z Taylorem Brownem, choć jego transfer był w tym czasie dopinany. On wcale taki pewny nie był, więc liczyliśmy, że będziemy mogli z niego skorzystać. W sobotę zawodnik podpisał kontrakt i sytuacja w ciągu kilku godzin zmieniła się o 180 stopni. Klub z Wilna dogadał się z Krzysztofem Królem i nie było już możliwości, żeby Brown w tym meczu wystąpił.
Jak Chris Czerapowicz był o krok od odejścia z PLK to trener Michał Baran powiedział wprost: "byłem i jestem przeciwnikiem transferów najlepszych zawodników w trakcie sezonu". Czy pan pod tymi słowami mógłby się podpisać?
- Mógłbym się pod tymi słowami podpisać, ale trzeba pamiętać, że każdy klub ma inną sytuację. Prawda jest taka, że PLK nie jest za bardzo atrakcyjna dla gwiazd, które szukają innych lig. Nie oszukujmy się - trudno będzie zatrzymać wyróżniających się zawodników. Z Taylorem też mieliśmy umowę: podpisujemy z tobą kontrakt za małe pieniądze, pomożesz nam osiągnąć dobry wynik, a w zamian nie będziemy robić problemów przy ewentualnym odejściu do lepszego klubu. Strony się tego trzymały.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: chciałam się poddać, to były bardzo ciężkie dni
Mówi trener, że Taylor przyszedł pomóc osiągnąć dobry wynik. I faktycznie tak było, tylko, że tak naprawdę to on opuszcza drużynę w najważniejszym momencie sezonu.
- I to jest trudna sytuacja dla mnie i zespołu. Tylko coś mogliśmy zrobić, skoro Taylor dostał czterokrotnie lepszą propozycję? Niewiele. Jednak od momentu pojawienia się tej propozycji nie próżnowaliśmy. Szukaliśmy różnych opcji. Udało się pozyskać dwóch zawodników z Siarki Tarnobrzeg i z tego powodu jesteśmy bardzo zadowoleni.
[b]
Jaki był Taylor Brown na co dzień?[/b]
- To była nietuzinkowa postać. Wiem, że wszyscy mówili o tym, że on tam wypisywał różne rzeczy na Twitterze, ale ja mogę powiedzieć o kwestii sportowej. Nie mam mu nic do zarzucenia. Wykonywał wszystkie ćwiczenia. Według mnie Taylor przerastał tę ligę. Ma wszystkie atuty, by grać na wysokim poziomie i to na kilku pozycjach: od 2 do 4.
Czyli nie miał trener z nim żadnych problemów?
- Nie, był profesjonalistą. Pamiętam naszą rozmowę po słynnym wpisie o słabym hotelu i wi-ifi. Wyglądała mniej więcej tak:
MŁ: Taylor, tymi wpisami uderzasz w dobre imię klubu. To źle o nas świadczy.
TB: Przepraszam, nie miałem nic złego na myśli. Po prostu chciałem skontaktować się z bliskimi, a nie było to możliwe. To się więcej nie powtórzy.
To pokazuje, że Taylor Brown nie był żadnym gwiazdorem. Uważam, że im więcej takich gości w PLK, tym poziom rozgrywek pójdzie do góry.
Co trener powiedział mu na sam koniec: do widzenia czy do zobaczenia?
- Powiedziałem, że jeśli w najbliższym czasie zagramy w europejskich pucharach, to mam nadzieję, że do zobaczenia. A w tym momencie powiedziałem mu do widzenia.
Rozmawiał Karol Wasiek