Marek Szumełda Krzycki: Nie chcę mówić o kryzysie. Musimy się obudzić

Krakowscy koszykarze przegrali drugi z rzędu, bardzo istotny dla siebie mecz. Ulegli Zniczowi Basket Pruszków, który obnażył ich wszelkie braki. Przy takiej postawie beniaminkowi ciężko będzie zwyciężać, dlatego poprawa musi szybko nastąpić.

AZS AGH Kraków nie ma za sobą zbyt dobrych występów. Przegrana z Rosą Radom 69:77, a w minioną sobotę ze Zniczem Basket Pruszków 63:84 mocno skomplikowały sytuację zespołu w tabeli. Co gorsza, sami zawodnicy bardzo mobilizowali się na te pojedynki, bowiem rywale pod względem potencjału wcale nie odbiegali.

Podopieczni Wojciecha Bychawskiego powinni dokonać solidnego rachunku sumienia. Szczególnie w drugim z wymienionych starć brakowało im szybkości, agresji, a przede wszystkim skuteczności. Wobec tego liczba atutów teamu została gwałtownie zmęczona, co konkurenci ewidentnie wykorzystują bezlitośnie. - Pojawił się jakiś marazm. Owszem, czujemy zmęczenie, być może spowodowane natłokiem meczów. Nie mamy specjalnie czasu, żeby przygotowywać się do kolejnych gier. Wszystko się nawarstwia - uważa rozgrywający Marek Szumełda-Krzycki.

Krakowianie w przeciwieństwie do poprzedniej rundy większość batalii toczą we własnej hali, więc wydawałoby się, że to swego rodzaju przywilej. Niemniej aktualna tendencja mocno niepokoi. - Nie gramy u siebie tak jak na początku. Pełni sportowej złości. Mam nadzieję, że wkrótce się obudzimy. Musimy! Ja w nas wierzę. Jestem przekonany, iż potrafimy sprawiać niespodzianki i mamy ku temu wszelkie dane. Choćby beze mnie chłopaki pokonali Sokół Łańcut - opowiada zawodnik AGH.

Uwagę zwraca rozmiar porażki ze Zniczem. Goście zdecydowanie za łatwo przedzierali się przez defensywę beniaminka zaplecza ekstraklasy. Ponadto, zdominował walkę o górne piłki. Czy to fizyczny kryzys? - Nie chcę nawet tak mówić. Nie możemy sobie pozwolić na kryzys w przełomowym momencie. Przykro, ze nas coś takiego teraz dopadło. Pod względem poszczególnych elementów widać, że wyraźnie przegraliśmy zbiórki, aż 22:40 - zauważa Szumełda Krzycki.

W najbliższą środę pod Wawel przyjedzie Noteć Inowrocław, która również walczy o utrzymanie, a przy okazji osłabiona kontuzją Bartosza Pochockiego. Czy małopolska ekipa przełamie się? - Na pewno nie możemy tracić tyle punktów spod kosza. To jest nasz dom i wykorzystujmy to - kończy.

Ale to zrobił! Ronaldo efektownie poradził sobie z rywalem [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)