Już wcześniej kilkakrotnie pisaliśmy, że mimo iż kryzys trwa już wiele tygodni, to nie widać żadnego światła w tunelu dla Polfarmeksu. Kutnianie wciąż grają koszmarnie i póki co nie znaleźli pomysłu na rozwiązanie problemów. Jednym z głównych jest ofensywa, która dla wielu drużyn jest po prostu nieszkodliwa.
Zresztą dokładnie taka była w pierwszej kwarcie. Zawodnicy Krzysztofa Szablowskiego mogli mieć ambitne plany i sporo motywacji, lecz niewiele z tego wyszło. Gospodarze od samego początku bili głową w mur i nie mogli go sforsować. W tej części spotkania trafili raptem dwa rzuty z gry i nic dziwnego, że już po 10 minutach starcia byli w trudnym położeniu.
Szczecinianie z łatwością to wykorzystali. W przeciwieństwie do rywala spisywali się nieźle i grali całkiem skutecznie, zwłaszcza w strefie podkoszowej. King objął prowadzenie, które systematycznie powiększał. Już w dwunastej minucie konfrontacji przyjezdni mieli aż 16 punktów zapasu.
Z czasem jednak sytuacja się zmieniła. Nieoczekiwanie kutnianie doznali olśnienia i zaczęli trafiać. I to seryjnie. Dystans między drużynami topniał tak szybko, że na początku trzeciej kwarty był już remis 32:32. Polfarmex nie potrafił jednak zrobić kolejnego kroku i tak szybko jak dopadł przeciwnika, tak szybko stracił z nim kontakt. To ostatecznie doprowadziło do kolejnej porażki.
Najlepiej u gości spisał się Craig Sword. Amerykanin zdobył 12 punktów (6/7 z gry) i zebrał 8 piłek. Natomiast liderami gospodarzy byli Devante Wallace i Michał Gabiński, którzy również uzbierali po 12 "oczek", ale ich efektywność była wyraźnie gorsza.
Polfarmex Kutno - King Szczecin 63:69 (7:20, 22:12, 14:19, 20:18)
Polfarmex: Wallace 12, Gabiński 12, Berisha 10, Bartosz 7, Kowalczyk 6, Sałasz 6, Jarecki 4, Thompson 3, Fraser 3, Grochowski 2.
King: Sword 12, Kikowski 10, Nowakowski 10, Brown 10, Robinson 9, Garbacz 8, Skibniewski 6, Łukasiak 4, Robbins 0, Majcherek 0.
ZOBACZ WIDEO Dakar: meta osiągnięta. Polacy w czołówce (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}