Zwycięstwo 74:61 z Anwilem Włocławek w ramach trzynastej kolejki było dla Rosy ósmym w bieżącym sezonie Polskiej Ligi Koszykówki. Radomska drużyna przerwała więc impas trzech porażek z rzędu - dwóch w Lidze Mistrzów i sensacyjnej, z TBV Startem Lublin, w ekstraklasie.
Spotkanie z Rottweilerami dostarczyło, jak zawsze, wielu emocji. - Chciałbym pogratulować zawodnikom Anwilu walki, a kibicom tego klubu stworzenia niesamowitej atmosfery. Przyjechali za swoją drużyną - rozpoczął pomeczową wypowiedź Wojciech Kamiński.
- Okazaliśmy się lepsi. Cieszymy się bardzo, bo nie jest łatwo przeciwstawić się dobrze zorganizowanej i głośnej grupie kibiców - podkreślił trener wicemistrzów Polski. - Myślę, że ten mecz przez trzy kwarty był na bardzo wysokim poziomie, jedna i druga drużyna grała na wysokich procentach. Pierwszą kwartę Anwil zagrał wręcz rewelacyjnie - przypomniał wygrane 19:16 przez rywali początkowe dziesięć minut.
- My tę wysoką skuteczność utrzymaliśmy trochę dłużej plus szybkie ataki, które pozwoliły nam "uciec" w trzeciej kwarcie - szkoleniowiec podał główne przyczyny zwycięstwa.
Na parkiecie hali MOSiR nie brakowało bardzo twardej, męskiej walki. - Czwarta kwarta może nie była najpiękniejsza, ale chcieliśmy kontrolować to, co dzieje się na boisku. Może nie udawało nam się to w stu procentach, ale szczęśliwie się zakończyło - zaznaczył Kamiński.
ZOBACZ WIDEO "Piątka" Realu Madryt w starciu z Granadą - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]