Trwa maraton domowych meczów ACK UTH Rosy. Rozpoczął się przed dwoma tygodniami, gdy radomianie sensacyjnie pokonali w Hali Sportowej UTH wicelidera tabeli, Spójnię Stargard (91:81). W ostatniej, czternastej kolejce nie poszli jednak za ciosem, ulegając Kotwicy Kołobrzeg 65:69. Na własnym terenie zagrają jeszcze trzy najbliższe spotkania. Największe wyzwanie czeka ich w sobotnie popołudnie (początek zawodów o godz. 17), gdy podejmą zdecydowanego faworyta pierwszej ligi mężczyzn, Max Elektro Sokół Łańcut.
Podopieczni Dariusza Kaszowskiego legitymują się bilansem 13-1. Jedyną, bardzo niespodziewaną porażkę ponieśli przed własną publicznością z KSK Notecią Inowrocław (77:82) w dziewiątej serii gier. Poza tym kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, a o ich sile przekonała się między innymi Legia Warszawa, która przegrała u siebie 60:65.
Radomska drużyna zagra wzmocniona Filipem Zegzułą i Maciejem Bojanowskim, a więc zawodnikami posiadającymi podwójne licencje, pozwalające na występy w Polskiej Lidze Koszykówki i na jej zapleczu. Zabraknie natomiast Damiana Jeszkego, który w minioną środę, w pojedynku Ligi Mistrzów z BK Ventspils, wrócił do meczowej rotacji Rosy.
Sokół posiada bardzo silny skład, z wieloma koszykarzami z przeszłością na najwyższym szczeblu rozgrywek. Wystarczy wspomnieć o Marcinie Sroce, Alanie Czujkowskim czy Krzysztofie Krajniewskim. Podopieczni Karola Gutkowskiego będą musieli poza tym uważać na Jerzego Koszutę i Macieja Klimę.
ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież