Dla Roberta Skibniewskiego była to druga przygoda z Anwilem Włocławek. Wcześniej polski rozgrywający grał we Włocławku w sezonie 2010/2011, gdy trenerem Rottweilerów był jeszcze Igor Griszczuk. Warto dodać, że wtedy Polak rozegrał w Anwilu jedynie dwa spotkania.
Po Roberta Skibniewskiego Anwil ponownie sięgnął przed sezonem 2015/2016. Igor Milicić chciał mieć w swoim zespole dwóch polskich rozgrywających, dlatego Kamila Łączyńskiego na tej pozycji miał wspierać właśnie doświadczony reprezentant kraju.
Wiemy już, że Skibniewski ponownie nie zdoła wypełnić do końca kontraktu z włocławskim zespołem. W czwartek klub poinformował, że umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Robert Skibniewski nie pojechał z drużyną do Tarnobrzega, gdzie włocławianie mierzyli się z miejscową Siarką.
- Czasem tak się życie układa, że trzeba się rozstać. Robert wykonywał dla nas dobrą pracę przez ostatnich kilkanaście miesięcy i jestem pewien, że w kolejnych meczach u kolejnego pracodawcy udowodni, że jest wartościowym zawodnikiem. Rozstajemy się w zgodzie, na koniec współpracy podaliśmy sobie dłonie i życzymy Robertowi powodzenia w dalszej karierze - powiedział Arkadiusz Lewandowski, prezes zarządu KK Włocławek S.A.
33-letni reprezentacyjny rozgrywający w tym sezonie notował dla Anwilu przeciętnie 5,9 punktu i 3,4 asysty. Wiele wskazuje na to, że kolejnym klubem Roberta Skibniewskiego będzie King Szczecin.
ZOBACZ WIDEO Vadis Odjidja-Ofoe: Dojrzeliśmy