Russell Westbrook dorówna wielkiemu wyczynowi sprzed ponad 50 lat?

Getty Images / J Pat Carter
Getty Images / J Pat Carter

Tylko jeden gracz w historii NBA zaliczył sezon, w którym zanotował statystyki na poziomie triple-double. Czy Russell Westbrook dorówna wyczynowi Oscara Robertsona?

31,2 punktu, 11,3 asysty i 10,5 zbiórki - to niebywałe statystyki, ale właśnie z takimi grudzień rozpocznie Russell Westbrook. Aktualnie ma na koncie serię czterech kolejnych występów zakończonych triple-double, a łącznie w sezonie 2016/17 dokonał tego już dziewięciokrotnie. To więcej, niż wszyscy pozostali gracze ligi NBA razem wzięci.

Po odejściu Kevina Duranta z Oklahomy City Thunder, Westbrook w pełni wziął odpowiedzialność za zespół. I choć Thunder po 20 meczach legitymują się bilansem 12-8, co daje im piąte miejsce w Konferencji Zachodniej, lider OKC jest powodem, dla którego aż chce się oglądać ten zespół.

Co wyjątkowe, Westbrook jest pierwszym graczem od czasu Oscara Robertsona, który wchodzi w grudzień ze średnimi na poziomie triple-double. Robertson jest zresztą jedynym graczem, który cały sezon zakończył z dwucyfrową średnią punktów, asyst i zbiórek. A miało to miejsce w rozgrywkach 1961/62. Czy Westbrook będzie w stanie dorównać wyczynowi sprzed ponad 50 lat?

Niewykluczone. Pamiętać trzeba jednak, że na przestrzeni lat NBA bardzo się zmieniła. Główną różnicą jest to, że w 1962 roku tempo gry było nieporównywalnie szybsze. Średnio na jeden mecz przypadało 126 posiadań, to znaczy że Robertson miał więcej okazji, by punktować, zbierać i asystować. Dla porównania, średnia liczba posiadań w bieżących rozgrywkach to 97.

Wydaje się, że najbardziej istotnym elementem w dorównaniu Robertsonowi będą zbiórki. Zawodnik Thunder ma już za sobą sezon na poziomie dwucyfrowej liczby punktów i asyst, ale nigdy nie notował więcej niż 7,8 zbiórki. Póki co poprawił się w tej kwestii o 2,7, ale czy będzie w stanie to utrzymać?

ZOBACZ WIDEO Lyon zdemolował Nantes! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
Blackfield
2.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Russell pokazuje, że gra się dla ludzi. Jest wierny i bardzo dobry w tym co robi. Kevin poszedł trochę drogą kariery, łudząc się, że z Warriors zdobędzie tytuł. Życzę mu, żeby mu nie wyszło. Dl Czytaj całość