Golden State Warriors przerwali serię zwycięstw, przegrywając w ostatnim meczu z Houston Rockets (127:132), a Cleveland Cavaliers zanotowali drugą z rzędu porażkę - tym razem musieli uznać wyższość Los Angeles Clippers. Nie zmienia to faktu, że Warriors i Cavaliers legitymują się najlepszymi bilansami po ponad miesiącu rozgrywek, wobec czego obie drużyny są faworytami do udziału w finale.
Gdyby za kilka miesięcy taki scenariusz rzeczywiście się ziścił, będzie to trzeci z rzędu bój o mistrzostwo pomiędzy Kawalerzystami a Wojownikami. W sezonie 2014/15 podopieczni Steve'a Kerra ograli osłabionych kontuzjami Cavaliers, ale w rozgrywkach 2015/16 ekipa z Ohio wzięła rewanż, dokonując niesamowitego powrotu z 1-3 w rywalizacji do czterech zwycięstw.
Jak na ewentualny trzeci finał z Warriors zapatruje się LeBron James? - Jeśli mam być z tobą szczery, w ogóle o tym nie myślę. To byłoby samolubne z mojej strony. Głupio myśleć o kolejnych finałach z nimi. Oznaczałoby to brak szacunku dla kolegów z mojej drużyny, dla reszty ligi i nawet dla samych Warriors - skomentował lider Cavs.
- Jest jeszcze zbyt dużo rzeczy do zrobienia, bym mógł o tym myśleć. Ale Warriors są świetnym zespołem. My chcemy co dzień stawać się lepszą drużyną. Zobaczymy, co się wydarzy. Ale nie zaprzątam sobie tym głowy w ogóle - podkreślił raz jeszcze.
Obie drużyny po raz pierwszy od czasu ostatnich finałów zmierzą się w święta Bożego Narodzenia. Drugie starcie między nimi jest zaplanowane natomiast na 16 stycznia.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat