We wtorek Rosa odniosła trzecią porażkę w Basketball Champions League, ulegając w hali MOSiR Asvelowi Lyon 63:83. Jedynie w pierwszej kwarcie gospodarze potrafili nawiązać walkę z utytułowanym rywalem, przegrywając tę część 21:28. Później na parkiecie dominowali już przyjezdni, systematycznie powiększając przewagę.
- To było bardzo trudne spotkanie dla nas. Asvel to wielka drużyna z bardzo dobrymi zawodnikami - podkreślił na konferencji prasowej Filip Zegzuła. - Musimy dużo zmienić i poprawić naszą dyspozycję przed kolejnym meczem - dodał po chwili.
Radomska ekipa nie potrafiła sobie poradzić z agresywnie spisującym się w obronie i zespołowo grającym przeciwnikiem. - Mieliśmy 16 strat, nie możemy popełniać ich aż tylu w starciu z tak klasowym rywalem - zaznaczył rozgrywający. Mistrzowie Francji zgubili natomiast piłkę dziesięciokrotnie.
Zegzuła spędził na boisku 13,5 minuty. Po raz pierwszy w Lidze Mistrzów miał okazję do zaprezentowania swoich umiejętności w tak dużym wymiarze czasowym. Zdobył osiem punktów, trafiając 2/6 rzutów z dystansu. Ponadto miał dwie zbiórki i dwa przechwyty.
Pojedynek z Asvelem Rosa rozegrała zaledwie dwa dni po meczu w Dąbrowie Górniczej. - Jesteśmy dobrze przygotowani. Może nie mamy czasu na dokładny skauting, ale wszystko jest w naszych rękach. Fizycznie dajemy radę. Tyrone Brazelton gra po trzydzieści kilka minut, ale dobrze wygląda w każdym spotkaniu - skomentował młody koszykarz.
ZOBACZ WIDEO Mariusz Jurasik nowym trenerem piłkarzy ręcznych Pogoni Szczecin (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}