W sobotni wieczór King Szczecin przegrał na wyjeździe z Rosą Radom 79:82. Dla podopiecznych Marka Łukomskiego była to trzecia porażka w bieżącym sezonie Polskiej Ligi Koszykówki, wskutek czego spadli z piątego na siódme miejsce w tabeli.
Pierwsza kwarta zakończyła się nieznacznym (22:21) zwycięstwem wicemistrzów Polski. Po drugiej odsłonie drużyna z województwa zachodniopomorskiego traciła do gospodarzy już osiem punktów. - Niestety, pierwsza połowa nie poszła po naszej myśli. Rosa zbudowała niewielką przewagę - skomentował początkowe 20 minut Jakub Garbacz.
W trzeciej części goście odrobili większość strat i przed rozpoczęciem ostatniej wynik wynosił 62:60. - Zmniejszaliśmy dystans parę razy w drugiej połowie, ale nie mogliśmy wypracować prowadzenia. Tak zostało już do końca meczu - powiedział 22-latek.
Rzucający przypomniał się radomskim kibicom, gdyż w sezonie 2009/2010 występował w drugoligowej wówczas Rosie. Późniejsze trzy lata spędził we Władysławowie, by potem przenieść się do Polfarmexu Kutno. Następnie bronił barw GKS-u Tychy, a przed rozpoczęciem poprzednich rozgrywek podpisał kontrakt z King Szczecin.
Od początku bieżącego sezonu prezentuje się z bardzo dobrej strony. Na boisku przebywa średnio ponad 19,5 minuty, zdobywając 6,29 punktu na mecz. Kilkukrotnie kończył akcje swojego zespołu w bardzo efektowny sposób, wskutek czego jego zagrania znalazły się w zestawieniu najlepszych dziesięciu akcji tygodnia PLK. W hali MOSiR spędził na parkiecie ponad 22 minuty, uzyskując 10 "oczek". Trafił 4/10 rzutów z gry, w tym 2/6 z dystansu. Ponadto miał trzy zbiórki.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Przywróciliśmy wiarę sobie i kibicom