Michał Sokołowski: Przegraliśmy na własne życzenie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Sokołowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Sokołowski
zdjęcie autora artykułu

Rosa Radom podarowała zwycięstwo Treflowi Sopot. Wicemistrzowie Polski prowadzili w Ergo Arenie w czwartej kwarcie różnicą 14 punktów, ale dali sobie zabrać pewne dwa punkty. Gospodarze wygrali 85:82.

- Przegraliśmy na własne życzenie. Taki mecz nie może się nam powtórzyć - mówi wprost Michał Sokołowski, skrzydłowy Rosy Radom i reprezentacji Polski. W sobotę miał spore problemy ze skutecznością - trafił 4 z 14 rzutów z gry (1/8 za dwa).

To właśnie kiepska skuteczność, ale i brak koncentracji zaważyły o tym, że Rosa nie wyjechała z Sopotu z dwoma punktami. Na sześć minut przed końcem radomianie prowadzili wysoko (78:64) i byli o krok od zwycięstwa. Zgubiła ich pewność siebie.

Nie docenili ambitnie grającego Trefla, który za sprawą Anthony'ego Irelanda odrabiał straty, by na minutę przed końcem meczu po rzucie Filipa Dylewicza wyjść na prowadzenie, którego sopocianie nie dali sobie już wyrwać.

- Powinniśmy wygrać ten mecz. Nie oszukujmy się. Na własną prośbę przegraliśmy. Mieliśmy ogromną przewagę, którą powinniśmy dowieźć do końca. Zabrakło spokoju i koncentracji - przyznaje Maciej Bojanowski, młody skrzydłowy Rosy Radom.

Sopocianie, mimo braku nominalnego środkowego, wyraźnie wygrali walkę na tablicach (39:24). 13 zebranych piłek w ofensywie robi wrażenie. Swoje małe show miał Ireland, który miał aż siedem zbiórek!

- Trefl przez większą część meczu przeważał na deskach. To był ważny element meczu - zaznacza Bojanowski.

Dla radomian była to druga porażka z rzędu w rozgrywkach PLK.

Źródło artykułu: