Niedzielny mecz z Polskim Cukrem był jednym z najsłabszych występów Rosy od kilku lat. Wicemistrzowie Polski przegrali 64:86, od początku spotkania tracąc kilka punktów do świetnie dysponowanych rywali i będąc dla nich jedynie tłem. Nic dziwnego, że zarówno Wojciech Kamiński, jak i jego podopieczni mocno rozgoryczeni opuszczali parkiet hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
- Katastrofa - rozpoczął ocenę występu swojej drużyny Robert Witka. - Ciężko powiedzieć coś sensownego po takim meczu. Od kiedy gram w Rosie, to nie przypominam sobie, żebyśmy tak słabo zaprezentowali się przed własną publicznością. Trudno nawet tłumaczyć taką porażkę. Dopadł nas jakiś paraliż, nic nam nie wychodziło, i w obronie, i byliśmy nieskuteczni, i bez pomysłu - kapitan gospodarzy nie szczędził słów krytyki pod adresem swoim i kolegów.
35-latkowi, jak i wielu pozostałym zawodnikom radomskiej drużyny, kompletnie nie wyszło spotkanie drugiej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki. Witka zdobył jedynie trzy punkty, trafiając z dystansu jedną próbę na cztery oddane.
Czasu na rozpamiętywanie porażki nie będzie jednak zbyt dużo. Już w środowy wieczór Rosa zainauguruje zmagania w Basketball Champions League. We własnej hali zmierzy się z PAOK-iem Saloniki.
- Środowy mecz na pewno nie będzie gorszy niż ten niedzielny - zapowiedział skrzydłowy. - Dla nas zespół z Salonik jest póki co jedną wielką niewiadomą, bo nie oglądaliśmy jeszcze materiałów na temat tej drużyny. Od poniedziałku zaczniemy się przygotowywać, mamy mało czasu. Musimy oczyścić głowy, obejrzeć spotkanie z Polskim Cukrem na wideo, wyciągnąć wnioski i starać się zagrać dużo lepiej - zakończył Witka.
ZOBACZ WIDEO Rekordowy Robert Lewandowski
"Od kiedy gram w Rosie, to nie przypominam sobie, żebyśmy tak słabo zaprezentowali się przed własną publiczn Czytaj całość