Gospodarze musieli wygrać to spotkanie i dopięli swego, jednak trener Paweł Turkiewicz na pewno nie chciałby już nigdy więcej widzieć swoich podopiecznych w takiej dyspozycji. O wygranej GTK zadecydowały ostatnie minuty i zdecydowanie większe doświadczenie.
Gliwiczanie szybko uzyskali kilka oczek przewagi na początku meczu, jednak pojawienie się na boisku Mateusza Szczypińskiego wprowadziło nieco ożywienia w poczynania radomian, którzy na przerwę schodzili przy remisowym rezultacie.
Po zmianie stron młody snajper Rosy dwukrotnie trafił zza łuku, a jego zespół objął nawet dziesięciopunktowe prowadzenie. W ekipie gospodarzy zrobiło się nerwowo, jednak Turkiewicz wyciągnął swojego asa. Na parkiecie pojawił się doświadczony Grzegorz Podulka, a seria 12:0 pozwoliła GTK wrócić do gry.
Dobrą zmianę dał również Michał Jędrzejewski i wydawało się, że gospodarze opanowali wydarzenia na parkiecie. Radomianie jednak nie zamierzali się poddać i do ostatnich sekund mieli szansę minimum doprowadzić do dogrywki.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: ważne, że dowieźliśmy ten wynik (Źródło: TVP S.A.)
Na 11 sekund przed końcem gliwiczanie zgubili piłkę na własnej połowie i Rosa miała szansę na dogrywkę. W ostatniej akcji zupełnie się jednak pogubili przy agresywnej defensywie rywali i to oni mogli cieszyć się z trzeciej wygranej w sezonie.
Podulka i Jędrzejewski okazali się bohaterami z GTK. Dali niesamowity impuls z ławki i pociągnęli zespół do sukcesu.
Wśród pokonanych 20 oczek zaliczył Szczypiński, ale w decydujących fragmentach podjął dużo złych decyzji. Takie mecze z pewnością jednak mogą mu tylko i wyłącznie pomóc w zbieraniu doświadczenia.
GTK Gliwice - ACK UTH Rosa Radom 58:55 (13:10, 16:19, 16:17, 13:9)
GTK: Michał Jędrzejewski 14, Grzegorz Podulka 14, Kacepr Radwański 11, Marcin Salamonik 9, Łukasz Ratajczak 6, Marceli Dziemba 2, Aleksander Filipiak 2, Dominik Rutkowski 0, Paweł Zmarlak 0, Marcin Weselak 0.
ACK UTH Rosa: Mateusz Szczypiński 20, Seid Hajrić 15, Michał Sadło 8, Karol Obarek 5, Jakub Stanios 4, Mateusz Gos 3, Maciej Parszewski 0, Szymon Szymański 0.