Koszykarze z Siedlec wygrali rzutem na taśmę. "Zwycięstwo zawdzięczamy obronie"

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Siedlecki Klub Koszykówki w pierwszej kolejce nie bez problemów uporał się z Nysą Kłodzko (65:61). W tym spotkaniu w trykocie SKK zadebiutował między innymi Kamil Czosnowski.

Pojedynek w Siedlcach trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Koszykarze SKK mieli przed meczem jednak sporo problemów zdrowotnych. Z urazem wystąpił Kamil Czosnowski, który kilka dni wcześniej skręcił kostkę. Mimo bólu, rozgrywający pojawił się na parkiecie.

- Odczuwałem dyskomfort i niektórych ruchów nie byłem w stanie normalnie wykonać, ale jestem zadowolony, że byłem w stanie zagrać w tym meczu. Bardzo mi na tym zależało, aby pomóc drużynie - przyznaje były gracz Znicza Basket Pruszków. Warto wspomnieć również, iż w sobotnim starciu brakowało Marcina Pławuckiego. - Cieszę się, że wygraliśmy i nie ma znaczenia kto gra, czy też nie - dodaje.

Pojedynek z Zetkama Doral Nysą Kłodzko rozpoczął się dla SKK bardzo źle. - Myślę, że weszliśmy w ten mecz zbyt spięci i drużyna z Kłodzka szybko to wykorzystała - analizuje kreator gry. W kolejnych minutach było już o wiele lepiej. Siedlczanie odrobili straty do rywali, a w końcówce przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.

- Udało nam się wyprowadzić sporo szybkich ataków, dzięki czemu dogoniliśmy rywali. Wygraliśmy dzięki udanej obronie w ostatnich minutach spotkania i przede wszystkim walką, wszyscy razem do końca tego meczu - przyznaje Kamil Czosnowski.

Kolejny mecz Siedlecki Klub Koszykówki rozegra w niedzielny wieczór w Krakowie. - Jest sporo czasu dlatego mam nadzieję, że zdążymy się wyleczyć i wrócić do optymalnej dyspozycji - wyjaśnia rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO: Ziółkowski: lista niedozwolonych środków jest za szeroka, zbyt łatwo je nagiąć

Komentarze (0)