Anwil Włocławek dopiero po dogrywce pokonał King Wilki Morskie Szczecin 83:75. Losy czwartkowego spotkania mogły się jednak zupełnie inaczej potoczyć, ponieważ w połowie drugiej kwarty szczecinianie prowadzili 31:16.
Z każdą kolejną minutą goście jednak zaczęli prezentować się coraz lepiej i powoli odrabiali straty. W końcowych fragmentach meczu włocławianie zachowali więcej zimnej krwi.
Dla ekipy Igora Milicicia było to trzecie zwycięstwo w serii ćwierćfinałowej, które premiuje drużynę do kolejnej fazy. Dla szczecinian oznacza z kolei zakończenie sezonu 2015/2016.
ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Pokazaliśmy, że nie przez przypadek znaleźliśmy się w play-offach. Anwil nie miał łatwej przeprawy z nami. Rywale musieli się mocno natrudzić, aby awansować do półfinału. Należą im się gratulacje - mówi Paweł Kikowski, zawodnik King Wilków Morskich.
- To był w miarę udany sezon dla całej drużyny. Podziękowania dla wszystkich chłopaków za ten sezon, bo twardo walczyliśmy o swoje. Co prawda mieliśmy wzloty i upadki, ale ostatecznie w tych upragnionych play-offach się znaleźliśmy - dodaje zawodnik, który rozegrał drugi sezon w King Wilkach.
- Dziękuję kibicom, którzy przychodzi na nasze mecze i nas dzielnie wspierali. To super sprawa grać dla takich fanów - przyznaje.