W niedzielny wieczór Rosa pokonała Polfarmex 63:56, wobec czego w ćwierćfinałowej rywalizacji Tauron Basket Ligi prowadzi już 2:0. Brakuje jej więc tylko jednego zwycięstwa, aby postawić kropkę nad "i".
Wygrana w drugim starciu nie przyszła jednak radomskiej drużynie łatwo. - To był bardzo ciężki mecz. Jeszcze przed rozpoczęciem tej serii wiedzieliśmy, że Polfarmex jest trudnym rywalem, gra podobnie do nas, czyli twardą obronę i szybki kontratak, bardzo mocno się bije - przyznał po ostatniej syrenie Damian Jeszke, autor trzech punktów.
Wydawało się, że po pierwszych dwudziestu minutach gospodarze mają spotkanie pod kontrolą. Wygrywali bowiem 34:27. Jeszcze przed zakończeniem trzeciej kwarty roztrwonili jednak niemal całą przewagę. - W drugiej połowie na pewno nie graliśmy tak konsekwentnie, jak w pierwszej. Zdarzały się głupie straty, nie trafialiśmy otwartych rzutów, ale zachowaliśmy "zimną krew" - podkreślił skrzydłowy.
W najważniejszych momentach miejscowi wykorzystali większe doświadczenie swoich liderów. - Chcieliśmy grać mocno do końca i udało się - powiedział 21-latek, który na parkiecie spędził prawie 18 minut.
W środę o godz. 20 rozpocznie się trzecie starcie w tej parze. Triumf da Rosie awans do półfinału. Jak, zdaniem Jeszke, powinien zagrać jego zespół, aby dopełnić dzieła? - Myślę, że najważniejszą rzeczą jest to, aby ich powstrzymać. Na razie jest 2:0. Chcemy zakończyć serię w środę - zapowiedział młody koszykarz.
ZOBACZ WIDEO Biegi z historią zdominowały całą Polskę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}