- Myślę, że spotkanie mogło się podobać kibicom. Obie ekipy były skoncentrowane i gotowe do rywalizacji na wysokim poziomie. Uważam, że kluczem do zwycięstwa były zbiórki, a także agresywna gra przez całe 40 minut. Wymuszaliśmy często przewinienia i stawaliśmy na linii rzutów wolnych. To był klucz do zwycięstwa - przyznaje Donaldas Kairys, szkoleniowiec Czarnych Panter.
Litwin w czwartkowym spotkaniu mógł liczyć na Jerela Blassingame'a, który bardzo przyzwoicie prowadził grę zespołu. To on dał sygnał drużynie do ataku od samego początku meczu. Już po kilku minutach goście prowadzili 14:5 i nadawali ton wydarzeniom na parkiecie.
Doświadczony rozgrywający dokonywał trafnych wyborów w ataku. Decydował się na indywidualne próby, ale także kreował pozycje dla innych. Już do przerwy zawodnik miał na swoim koncie 17 punktów (6/8 z gry, 2/2 za jeden) i trzy asysty.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Historia tego sportu jest zaskakująca. Wszystko zaczęło się od księcia
W drugiej połowie Blassingame już tak skuteczny nie był, ale nadal dobrze prowadził grę Czarnych Panter, które odniosły bardzo cenne zwycięstwo. Słupszczanie wygrali 90:87 i przejęli atut własnego parkietu.
- Świetną informacją dla naszego zespołu jest fakt, że teraz to my jesteśmy w lepszej sytuacji. Przy okazji postawiliśmy zespół z Torunia pod ścianą przed drugim spotkaniem. Wiemy jednak, że gospodarze wyciągną wnioski i będą starali się dążyć do odrobienia strat - komentuje Kairys.
Słupszczanie doskonale zdają sobie sprawę, że w sobotę torunianie będą grali z jeszcze większą determinacją i zaangażowaniem. Na ekipie z grodu Kopernika będzie jednak ciążyć spora presja. Porażka postawi ich w bardzo niekorzystnym położeniu.
- To są play-off i nikt tutaj nic nie da za darmo. Trzeba samemu wyszarpać zwycięstwo. Polski Cukier to solidna drużyna, która ma również wysokie aspiracje. Torunianie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa - zapowiada Blassingame.
Karol Wasiek z Torunia