Dawno tak słabego spotkania w Tauron Basket Lidze nie rozegrała ekipa King Wilków Morskich. Koszykarze Marka Łukomskiego w ostatnim czasie przyzwyczaili kibiców do tego, że nie schodzą poniżej pewnego poziomu. We Włocławku szczecinianie kompletnie jednak zawiedli swoich fanów.
- Anwil wygrał w pełni zasłużenie. W pierwszej połowie staraliśmy się grać na swoim poziomie, ale nie za bardzo to nam wychodziło. Z kolei od połowy trzeciej kwarty nie mieliśmy już czego szukać w tym pojedynku. Gospodarze zabrali nam wszystkie atuty - przyznaje szkoleniowiec King Wilków Morskich.
Gwoździem do trumny były 23 straty, które szczecinianie popełnili w całym meczu. Trudno wygrać mecz, jeśli popełnia się tyle niewymuszonych strat.
ZOBACZ WIDEO Marcin Kolusz: Dość treningów, chcemy już grać!
{"id":"","title":""}
- To był pierwszy mecz od dawna, w którym popełniliśmy tak dużą liczbę strat. Nasza średnia z ostatnich dwóch miesięcy kształtuje się w okolicach 8-10. Teraz mieliśmy ich aż 23! To niedopuszczalny wynik. Z tego wzięły się łatwe punkty dla gospodarzy. Ciężko było ich później zatrzymać - zaznacza Łukomski.
Szczecinianie po raz ostatni nie przekroczyli granicy 70 punktów 14 lutego. Wówczas podopieczni Łukomskiego wygrali z Polfarmexem Kutno 69:64.
- Nasz atak kompletnie nie funkcjonował. To wynik kilku spraw, które miały miejsce w tygodniu. Nie mieliśmy praktycznie dostępu do hali. Mogliśmy jedynie trenować po godzinie codziennie. Nie chcemy jednak tego brać za wymówkę. Anwil był lepszy i wygrał zasłużenie - mówi szkoleniowiec King Wilków.
Dla włocławian była to już 15. wygrana z rzędu na własnym parkiecie. - Dobra gra Anwilu nakręca publiczność, a później widownia nakręca Anwil. I z tego bierze się bilans 15:0 we własnej hali - komentuje Łukomski.