[b]
WP SportoweFakty: Czy głowy zawodników po porażce z Energą Czarnymi Słupsk w lany poniedziałek zostały już wyczyszczone?[/b]
Wojciech Kamiński: Przerobiliśmy już tę porażkę kilka razy. Nie ukrywam, że znam ten mecz na pamięć i wiem, co robiliśmy źle. Ten pojedynek jest już jednak za nami i koncentrujemy się na kolejnych spotkaniach. Zostało nam sześć kolejek, które zadecydują o tym, na którym miejscu zakończymy sezon zasadniczy. Teoretycznie mamy jeszcze szansę na pierwsze miejsce, ale trudno sobie wyobrazić, aby Stelmet BC Zielona Góra przegrał trzy mecze. Jest to praktycznie niemożliwe.
Jak trener widzi sytuację w tabeli Rosy Radom i szansę na zajęcie drugiego miejsca, które pozwoliłoby uniknąć Stelmetu BC w półfinałowej rywalizacji?
- Prawda jest taka, że wszystko jest tak naprawdę możliwe, bo w końcówce sezonu zasadniczego drużyny z czołówki tabeli grają między sobą. My gramy ze Stelmetem BC i Polskim Cukrem Toruń, Anwil ma podobny rozkład jazdy, z kolei Twarde Pierniki mają jeszcze mecz w Słupsku. Ciekawostką jest fakt, że najlepszy układ meczów mieli Energa Czarni, ale oni w piątek przegrali w Kaliszu z BM Stal i skomplikowali sobie sytuację.
Co musi się w takim razie stać, aby Rosa Radom zakończyła sezon regularny na drugim miejscu?
- Jeśli chcemy zająć drugie miejsce w tabeli, to musimy wygrać pięć z sześciu ostatnich meczów. Wówczas wszystko będzie w naszych rękach. Taki scenariusz byłby idealny.
Aby tak się stało drużyna musi wyjść z dołka, w który ostatnio wpadła. Forma zespołu z pewnością nikogo w klubie nie zadowala. Widać, że marazm wkradł się w szeregi Rosy Radom. Czym on jest spowodowany?
- Jesteśmy w dołku i w ogóle tego nie ukrywam. Oglądam wszystkie nasze mecze i gołym okiem widzę, co robimy dobrze i źle. Nie chcę jednak robić tragedii z naszych ostatnich występów, bo jakby ktoś przed sezonem mi powiedział, że po 26. rozegranych kolejkach będziemy mieli bilans 20:6, to wziąłbym to w ciemno i to od razu! Trzeba sobie jasno powiedzieć, że trudno przez cały sezon utrzymać równą formę. Tym bardziej, że Rosa Radom nie jest drużyną gwiazd. U nas w zespole są luki, kontuzje i widać, że sporo odbiegamy od składu Stelmetu BC. Tam jeden doświadczony zawodnik zastępuje drugiego.
[b]
W Rosie tendencja jest taka, że niedoświadczony gracz zastępuje doświadczonego.[/b]
- Tak. Wyjątkiem są pozycje podkoszowe. Tam mamy nieco więcej doświadczenia, ale niestety w ostatnim czasie przydarzyły nam się kontuzje i mieliśmy nieco ograniczoną rotację.
Co z Seidem Hajriciem? Czy on jest już gotowy do gry na 100 procent?
- Seid coraz mocniej i lepiej trenuje, ale wciąż nie jest to 100 procent. Musimy jeszcze trochę poczekać na jego optymalną dyspozycję. Jest on ważnym zawodnikiem i bardzo go potrzebujemy w rotacji.
Zwykle słynęliście z tego, że gra zespołu jest niezwykle agresywna i fizyczna. Ostatnio tego w ogóle nie ma.
- Trzeba sobie powiedzieć, że my na przestrzeni kilku miesięcy rozegraliśmy ogromną liczbę spotkań. Graliśmy co trzy dni i to ma wpływ na kondycję zawodników. Nikt przecież nie jest maszyną. Poza tym proszę zauważyć, że te drużyny, które mają już zapewniony udział w play-offach ostatnio grają nieco inaczej. Wynika to z tego, że po prostu szykują się na najważniejszą część sezonu. Nie interesuje nas tylko granie tu i teraz, ale przyglądamy się temu, co będzie w play-offach. Do tego musimy się odpowiednio przygotować.
W meczu z Energą Czarnymi Słupsk tylko dziewięć punktów zdobyli gracze z ławki rezerwowych. Czy w kolejnych spotkaniach są przewidywane zmiany w wyjściowym ustawieniu?
- Będą zmiany, ale raczej kosmetyczne. Kibice mogą spodziewać się różnych ustawień. Warto odnotować, że w meczu w Słupsku praktycznie nie było Hajricia i na "piątce" grał Igor Zajcew, który nominalnie jest silnym skrzydłowym. On może grać jako środkowy, ale w tym meczu miał ogromne problemy z powstrzymaniem centrów Energi Czarnych Słupsk.
Rozmawiał Karol Wasiek