Przed meczem w Ostrowie Wielkopolskim podopieczni Marka Łukomskiego mieli ponad dziesięciodniową przerwę. Ten czas szczecinianie poświęcili na poprawę przygotowania motorycznego, a także na wdrażanie Ovidijusa Galdikasa do taktyki zespołu. Ten brak rytmu meczowego odbił się jednak na postawie King Wilków w niedzielnym spotkaniu.
- Mieliśmy problem ze złapaniem odpowiedniego rytmu. Te 11 dni przerwy dało się nam we znaki. W drugiej połowie odnaleźliśmy się i zaczęło wszystko odpowiednio pracować - przyznaje szkoleniowiec szczecińskiej drużyny.
Do początku czwartej kwarty gospodarze toczyli wyrównany bój z faworyzowanymi King Wilkami Morskimi. Przez pewien okres byli nawet na prowadzeniu. W decydujących momentach więcej opanowania wykazali goście, którzy triumfowali 87:72.
- Drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego postawiła nam bardzo trudne warunki. Już teraz wiem, skąd wzięło się te osiem zwycięstw na własnym parkiecie - chwali ekipę Zorana Sretenovicia, Marek Łukomski.
W szczecińskiej drużynie aż dziewięciu koszykarzy zdobyło punkty. Najwięcej (15) uzyskał Łukasz Majewski, kapitan zespołu.
King Wilki z bilansem 15:12 zajmują siódmą lokatę w ligowej tabeli. To najwyższe miejsce zespołu w tym sezonie. - Ta wygrana to kolejny krok w kierunku play-offów - zaznacza Łukomski.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Czy Robert Lewandowski nie będzie zmęczony na EURO?