Porażka jest o tyle zaskakująca, bo zielonogórzanie po trzech kwartach mieli osiem punktów więcej od zespołu Jacka Winnickiego. Goście z Zielonej Góry byli lepszą drużyną i nadawali ton wydarzeniom na parkiecie.
- Po trzech kwartach wydawało się, że mamy pełną kontrolę nad tym meczem. Tym bardziej, że graliśmy naprawdę całkiem nieźle. Mieliśmy wszystkie karty w swoich rękach. A jednak to nie wystarczyło... - mówi Łukasz Koszarek, kapitan Stelmetu BC Zielona Góra.
W ostatniej odsłonie do głosu doszli torunianie, którzy w niecałe 90 sekund odrobili wszystkie straty. Duża w tym zasługa Michał Michalak, rzucającego Polskiego Cukru. To jego "trójki" pozwoliły gospodarzom wrócić do meczu.
- Mecze na wyjeździe wygrywa się obroną, a nie atakiem. Prawda jest taka, że chwila nieuwagi w czwartej kwarcie kosztowała nas zwycięstwo. Michał Michalak trafił dwie trójki z rzędu i pobudził swoją drużynę i kibiców - komentuje Koszarek.
Zobacz "szaloną trójkę" Michała Michalaka:
Czwartą kwartę goście wyraźnie przegrali 15:26 i musieli uznać uznać wyższość Polskiego Cukru. W samej końcówce mieli jeszcze szansę doprowadzić do dogrywki, ale najpierw Dee Bost chybił z linii rzutów wolnych, a później Mateusz Ponitka nie trafił z dystansu.
- Nie chcieliśmy grać w Toruniu kosz za kosz, bo wiedzieliśmy, że Polski Cukier to zespół nastawiony na ofensywę. Mieliśmy grać dobrze w obronie i powstrzymywać ich zapędy - dodaje zawodnik Stelmetu BC.
Zielonogórzanie fatalnie w niedzielnym meczu prezentowali się w strefie podkoszowej. Zanotowali aż jedenaście zbiórek mniej od gospodarzy. Sam Stevan Milosevic zebrał na atakowanej tablicy osiem piłek.
- Mieliśmy spore problemy ze zbiórkami. Źle rotowaliśmy w obronie. Musimy nad tym popracować - zaznacza kapitan mistrzów Polski.