Pięć kolejnych porażek i brak wygranej od 31 stycznia - to dwa najważniejsze czynniki, przez które MKS Dąbrowa Górnicza nie zagra w bieżącym sezonie w fazie play-off. Dąbrowianie legitymują się obecnie bilansem 10:15, a on mówi sam za siebie.
W dąbrowskim klubie nikt jednak nie chce odpuszczać ostatnich meczów. - Nie zakończymy sezonu przed jego końcem - przyznaje Drażen Anzulović, trener MKS-u.
Sam chorwacki szkoleniowiec robi co może, aby w jakikolwiek sposób posklejać zespół, bowiem najczęściej wymienianymi słowami w kontekście tej drużyny w tym sezonie to: uraz, kontuzja, absencja. Nie inaczej będzie i w sobotnim starciu z Akademikami z Koszalina. Po raz kolejny kadra MKS-u będzie daleka od tej optymalnej.
- Nigdy nie miałem takiej sytuacji w swoim zespole. Nigdy... - mówi Anzulović. - Czterech zawodników nadaje się natychmiast do operacji. W sobotę pod znakiem zapytania stoi występ Drago Pasalicia, który miał problemy z plecami.
Wcale nie lepiej wygląda też sytuacja w AZS-ie Koszalin. Wydawało się, że po aferze alkoholowej z Devonem Austinem oraz Ra'Shadem Jamesem i zmianach kadrowych Akademicy spokojnie dotrwają do końca sezonu. Tradycji stało się jednak zadość, bo koszaliński klub nie dogra sezonu z trenerem, z którym go rozpoczął.
Właśnie w Dąbrowie Górniczej swój debiut w roli pierwszego trenera zaliczy Kamil Sadowski, który zastąpił Davida Dedka. Czy nowy trener przewiduje dużo zmian w grze Akademików?
- Nie chcę za dużo zmieniać. Na treningach starałem się szukać odpowiedniego rozwiązania dla naszego zespołu. Na mecz z MKS-em mam pewien plan - przekonuje.
Spotkanie w Dąbrowie Górniczej pomiędzy MKS-em i AZS-em Koszalin rozpocznie się w sobotę o godzinie 18:00.
Zobacz wideo: Małgorzata Hołub:w końcu pobiegłam tak jak chciałam
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.