Na to spotkanie w TD Banknorth Garden w Bostonie czekali nie tylko sympatycy w mieście mistrzów NBA, ale i prawdopodobnie na całym świecie. Widowisko nie zawiodło. Emocje, dramaturgia i jednopunktowa wygrana po dodatkowych pięciu minutach meczu przez podopiecznych Phila Jacksona. Tak, to było prawdziwe święto koszykarskie!
Od samego początku meczu wynik na tablicy oscylował wokół remisu. Jedną z kluczowych dla losów spotkania akcją, było szóste przewinienie Kevina Garnetta na 4:22 przed końcem czwartej kwarty. Skrzydłowy Celtów, który powrócił na parkiet po dwumeczowej pauzie z powodu grypy, zapisał do tego momentu w swoich statystykach 16 punktów, 6 zbiórek, 3 bloki i 2 asysty.
Na 1:30 przed końcową syreną za trzy punkty trafił Kobe Bryant, czym dał prowadzenie Jeziorowcom 101:100 i było to pierwsze prowadzenie ekipy z LA w drugiej połowie meczu. W przeciwnym kierunku Paul Pierce trafił jednego z dwóch rzutów wolnych i na tablicy wyników było 101:101, a w posiadaniu piłki byli przyjezdni. Ostatnia akcja należała do Kobe Bryanta, jednak nie poradził on sobie z obroną Pierca i do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka.
W dodatkowych pięciu minutach meczu nadal trwała zażarta walka, a do kosza trafić nie umiał lider Lakers Bryant, który spudłował swoich ostatnich sześć rzutów w tym meczu. Na szczęście miał wsparcie wśród swoich kolegów. Na 1:11 do końca dwa razy przymierzył z linii rzutów osobistych Pau Gasol i było 108:107. W odpowiedzi punkty zdobył Glen Davis, dla którego były to pierwsze punkty w meczu. Bohaterem teamu z LA okazał się Lamar Odom, który zebrał piłkę po niecelnym rzucie Bryanta i wykorzystał dwa rzuty osobiste doprowadzając do wyniku 110:109 na korzyść swojego zespołu. Podopieczni Doca Riversa mieli jeszcze swoje szanse, jednak piłka nie znalazła drogi do kosza po akcjach Pierca i Ray’a Allena.
Wśród Jeziorowców 26 punktów i 10 zbiórek to dzieło Kobe Bryanta, a 24 oczka i 14 zbiórek wywalczył Pau Gasol. Wśród pokonanych 22 punkty zdobył Ray Allen, 21 oczek Paul Pierce, a 16 punktów, 12 asyst i 8 zbiórek to dzieło Rajana Rondo.
Dla Celtów była to druga porażka w tym sezonie w starciach z Los Angeles Lakers. Paniki jednak nie robił z tego powodu Kevin Garnett, który stwierdził krótko My nadal jesteśmy mistrzami!
Spodziewanych emocji nie było za to w konfrontacji w Salt Lake City, gdzie Utah Jazz gościli Dallas Mavericks. W EnergySolutions Arena koszykarze Utah Jazz nie dali najmniejszych szans rywalom wygrywając 115:87. Jazzmani wygrali trzecią kwartę 37:19 czym doszczętnie odebrali ochotę do gry swoim rywalom. Koncertowo grał szczególnie rozgrywający Deron Williams, który konfrontację tą zakończył z dorobkiem 34 punktów, 12 asyst i 5 zbiórek.
- Kocham grać przeciwko nim, ale bardziej od tego, musieliśmy po prostu wygrać to spotkanie jako drużyna, dlatego dałem z siebie wszystko co najlepsze, żebyśmy mogli zejść z parkietu jako zwycięzcy - mówił po meczu Williams.
- Deron miał już w swojej karierze dużo wielkich meczy przeciwko Dallas - komentował występ swojego kolegi z zespołu Kyle Korver. - Może to wszystko dlatego, że Deron pochodzi stamtąd. Zawsze chce pokazać się z jak najlepszej strony w pojedynkach przeciwko nim. Dzisiaj na parkiecie był niesamowity. Wchodził pod kosz, napędzał naszą grę ofensywną, znajdował nas na dobrych pozycjach.. robił po prostu wszystko.
Najlepszym zawodnikiem Mavs był Josh Howard, który zakończył mecz z 18 punktami, 4 zbiórkami i 3 przechwytami.
Wyniki:
Philadelphia 76ers - Indiana Pacers 99:94 (29:22, 25:34, 25:13, 20:25
(W.Green 23, A.Iguadala 20, S.Dalembert 18 - M.Dunlaevy 21, D.Granger 18, J.Jack 18)
Boston Celtics - Los Angeles Lakers 109:110 (20:23, 32:28, 29:26, 20:24, 8:9 d.)
(R.Allen 22, P.Pierce 21, R.Rondo 16 - K.Bryant 26, P.Gasol 24, L.Odom 20)
Utah Jazz - Dallas Mavericks 115:87 (24:20, 33:27, 37:19, 21:21)
(D.Williams 34, K.Korver 20, R.Brewer 17 - J.Howard 18, D.Nowitzki 14, J.Terry 13)