Paweł Kikowski: W Toruniu zabrakło nam nieco szczęścia

King Wilki Morskie Szczecin były niezwykle blisko odniesienia zwycięstwa w Toruniu. Losy spotkania ważyły się do samego końca. Ostatecznie Polski Cukier wygrał 76:74.

Szczecinianie z dobrej strony pokazali się w piątkowym spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń. Podopieczni Marka Łukomskiego postawili trudne warunki faworyzowanej ekipy z Grodu Kopernika, która w tym sezonie walczy o najwyższe laury w TBL. King Wilki mają nieco inny cel - udział w play-offach, ale mimo wszystko zespół z Pomorza Zachodniego do samego końca walczył o wygraną.

- Szkoda, że przegraliśmy ten mecz, bo uważam, że spokojnie mogliśmy go wygrać - mówi Paweł Kikowski, rzucający King Wilków.

Ekipa Łukomskiego miała nieco słabszy moment pod koniec trzeciej kwarty, kiedy to pozwoliła gospodarzom odjechać na kilka punktów przewagi. Na początku kolejnej odsłony Polski Cukier podwyższył prowadzenie do 11 oczek, ale później goście systematycznie zaczęli odrabiać straty.

Osobą, która dała sygnał do powrotu, był Michał Nowakowski. Podkoszowy zdobył aż 14 punktów w czwartej kwarcie! Po jednym z jego rzutów na tablicy wyników pojawił się remis po 70. Później nieco sprytniejsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 76:74.

- Było to bardzo zacięte spotkanie, które ważyło się do samego końca. Uważam, że zabrakło nam nieco szczęścia. Zespół z Torunia zagrał nieco skuteczniej od nas - komentuje Kikowski.

Goście trafili tylko siedem 7 z 29 rzutów za trzy. - Mieliśmy kilka rzutów z otwartych pozycji, których nie wykorzystaliśmy - podsumowuje gracz King Wilków.

Źródło artykułu: