Start Lublin po raz ostatni zwycięstwo odniósł ponad dwa miesiące temu! 13 grudnia podopieczni Michała Sikory sensacyjnie pokonali na własnym parkiecie Stelmet BC Zielona Góra 82:78. Po meczu polskiego szkoleniowca zastąpił Dusan Radović i od tego momentu rozpoczęły się fatalne czasy dla lubelskiej drużyny.
Pod wodzą serbskiego trenera zespół przegrał dziewięć meczów z rzędu. Klubowi działacze nie mieli wyjścia i musieli zwolnić Radovicia. Jego miejsce zajął... Sikora, który pełnił rolę asystenta.
W Koszalinie pod jego opieką zespół zaprezentował się całkiem przyzwoicie, ale musiał uznać wyższość AZS-u, który wygrał 84:76. - Jestem zadowolony z faktu, że moi zawodnicy zaczynają walczyć i z powrotem odzyskiwać zaufanie do siebie nawzajem. To jest dla mnie bardzo ważne - mówił po spotkaniu Michał Sikora, który zamierza wyciągnąć drużynę z ligowego dna.
W piątek dla Startu idealna szansa na przełamanie. Do Lublina przyjeżdża bowiem ekipa Śląska Wrocław, która w tabeli zajmuje 16. miejsce. Podopieczni Emila Rajkovicia na swoim koncie mają jedno zwycięstwo więcej od lublinian.
W ostatnią niedzielę wrocławianie wyraźnie ulegli King Wilkom Morskim Szczecin, przegrywając aż 64:89. Jedynie w pierwszej połowie Trójkolorowi byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę. Po przerwie prym wiedli już gracze Marka Łukomskiego.
- W pierwszej połowie byliśmy w grze. Staraliśmy się realizować polecenia i założenia trenera Rajkovicia i całkiem nieźle to nam wychodziło. W drugiej odsłonie niestety nie stawiliśmy oporu, nie pokazaliśmy walki. Gospodarze nam odjechali - tak porażkę skomentował Kamil Chanas, kapitan Ślaska Wrocław.
Mecz Start Lublin - Śląsk Wrocław odbędzie się w piątek, o godz. 19:00.
Zobacz wideo: Mateusz Ponitka: Pokazaliśmy europejski basket
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.