C.J Aiken: Brawa za ostatnią akcję należą się Russellowi

WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: C.J. Aiken
WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: C.J. Aiken

King Wilki Morskie Szczecin pokonały Polfarmex Kutno 69:64 i zrobiły kolejny krok w kierunku fazy play-off. Ponownie dobre zawody rozegrał C.J Aiken. Amerykański podkoszowy zawodnik King Wilków.

Podopieczni trenera Marka Łukomskiego wygrali drugi mecz z rzędu w Tauron Basket Lidze. Po zwycięstwie w Sopocie, przyszedł triumf nad rozpędzonym Polfarmeksem Kutno. King Wilki Morskie na początku starcia miały problem z ofensywą, ale z upływem kolejnych sekund szczecinianie radzili sobie coraz lepiej.

- Zagraliśmy dobry mecz przeciwko silnej drużynie. Byliśmy cały czas ze sobą, wspieraliśmy się i pozostaliśmy zespołem. Zagraliśmy dobrze w obronie, mieliśmy kilka gorszych momentów, ale wytrzymaliśmy to i wygraliśmy. Na początku meczu mieliśmy problem z atakiem, ale później złapaliśmy odpowiedni rytm - mówił po meczu C.J. Aiken, podkoszowy zawodnik King Wilków.

Amerykanin na parkiecie przebywał 13 minut. W tym czasie zanotował 10 "oczek", 6 zbiórek i 2 efektowne bloki. Był to efekt bardzo dobrej rotacji, którą stosował trener Marek Łukomski. Aiken czuje się coraz lepiej w szczecińskim zespole, wraca również do formy po tym, jak na początku sezonu dokuczało mu kilka dolegliwości.

- Z każdym tygodniem czuję się coraz lepiej. Trener przygotowania motorycznego oraz fizjoterapeuta wykonują kawał ciężkiej pracy i przynosi ona efekty. Jestem im bardzo wdzięczny. Dzięki tej pracy jestem coraz bliżej swojego optymalnego poziomu - zaznaczał Aiken.

Ozdobą meczu King Wilków Morskich z Polfarmeksem była ostatnia akcja meczu. Goście przegrywali 64:67 i byli w posiadaniu piłki na 9 sekund do końca starcia. Doskonały przechwyt zaliczył wtedy Russell Robinson i pognał na kosz kutnowskiego zespołu. Do tej kontry dołączył C.J Aiken i efektownym wsadem ustalił wynik meczu na 69:64 dla King Wilków.

- Szczerze mówiąc, to największe uznanie należy się Russellowi. Popisał się fenomenalnym przechwytem i podaniem od deski. Ja po prostu byłem w odpowiednim miejscu i czasie. Zdobyłem dwa punkty, których w tym momencie potrzebowaliśmy - kończy Amerykanin.

Źródło artykułu: