W ostatnich dniach koszykarze z Tarnobrzega rozegrali dwa spotkania, niestety dla nich w żadnym nie udało im się odnieść zwycięstwa. Musieli uznać wyższość kolejno Energi Czarnych Słupsk oraz AZS Koszalin. - Odczuwamy niedosyt, bo zarówno z Czarnymi, jak i w Koszalinie rozegraliśmy dobre zawody. Zostawiliśmy na parkiecie dużo serca. W pierwszym z tych spotkań opadliśmy z sił w końcówce czwartej kwarty, natomiast w drugim zabrakło nam tego czegoś w ostatnich minutach, aby złamać koszalinian, wyjść na prowadzenie i wygrać tamto spotkanie - powiedział zawodnik Siarki, Daniel Wall.
Koszykarze z Podkarpacia nie odnieśli zwycięstwa od 5 grudnia ubiegłego roku, kiedy to pokonali na własnym parkiecie Start Lublin. - Z całą pewnością te porażki siedzą w naszych głowach i w tych decydujących momentach meczów w jakimś mniejszym lub większym stopniu to się na nas odbija. Jednak wychodzimy na każde spotkanie po to, aby je wygrać i myślę, że widać to w naszej grze. Na pewno wygrana doda nam więcej wiary, w to co robimy i pozwoli ruszyć do przodu - mówił skrzydłowy tarnobrzeżan.
W ostatnich spotkaniach Siarka musiała sobie radzić bez Gary'ego Bella. Spowodowało to, że większą odpowiedzialność za wynik musieli wziąć na siebie polscy zawodnicy, którzy naprawdę w tych meczach mogli się podobać. - Wiadomo, że Bell jest naszym czołowym zawodnikiem, ale musieliśmy dawać sobie radę bez niego. Mam nadzieję, że ta dobra postawa polskich graczy zaowocuje w następnych meczach i po powrocie Bella do zespołu będzie to wyglądało tak samo - zauważył 34-latek.
W najbliższej kolejce Siarka podejmie u siebie PGE Turów Zgorzelec. Czy w tym spotkaniu wreszcie nastąpi przełamanie? - Z Turowem zagramy u siebie, a w Tarnobrzegu każdemu gra się ciężko. Wyjdziemy na parkiet i będziemy walczyć tak, jak do tej pory. Najprawdopodobniej wystąpi już Bell, więc zagramy w optymalnym zestawieniu. Mamy wielki głód zwycięstwa i wierzę, że odniesiemy je już w najbliższym meczu - zakończył Wall.