Drużyna MHP Riesen Ludwigsburg po raz kolejny grała bardzo agresywnie na całym parkiecie. Zielonogórzanie toczyli z Niemcami równy bój, lecz ostatecznie musieli uznać wyższość rywali. - Na początku słabo radziliśmy sobie z agresją rywala mimo tego, że we wcześniejszych meczach rywale grali podobnie i chyba wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Nie powiem, że Ludwigsburg nas zaskoczył - przyznał Karol Gruszecki.
Stelmet BC Zielona Góra w ostatnich sekundach mógł doprowadzić nawet do dogrywki. Sędziowie odgwizdali jednak niesportowy faul Mateuszowi Ponitce, po którym szanse mistrzów Polski na korzystny wynik diametralnie zmalały. - Popełniliśmy kilka prostych błędów szczególnie w końcówce. Nie mieliśmy takiego przełomu w grze, przeciwnicy nam odskakiwali i w końcówce już było ciężko. Zabrakło egzekucji w ataku. Nie potrafiliśmy wykreować dobrego rzutu, chociaż dobrze broniliśmy. Kilka razy niepotrzebnie straciliśmy piłkę - ocenił skrzydłowy.
Decydujące spotkanie w bieżącej fazie Pucharu Europy podopieczni Saso Filipovskiego rozegrają w środę w Wenecji. Wyjazdowe zwycięstwo będzie oznaczało awans Stelmetu BC do kolejnej rundy rozgrywek. - Ten mecz był równie ważny, jak kolejny, bo i tak musimy wygrać w Wenecji, by awansować. Oczywiście bardzo chcieliśmy zwyciężyć z Ludwigsburgiem, by w kolejną środę było nam łatwiej. To się jednak nie udało - powiedział Gruszecki.