- Gratuluję drużynie MKS-u kolejnego zwycięstwa. Każdy z nas robił co mógł, aby przyczynić się do wygranej, ale niestety się nie udało - mówi Marcin Dutkiewicz, najlepszy strzelec Trefla Sopot w środowym spotkaniu. Zawodnik zdobył 18 punktów i był jedynym graczem w zespole Zorana Marticia, który miał dwucyfrową zdobycz.
- Chętnie zamieniłbym te 18 punktów na zwycięstwo. Ich nam bardzo brakuje - szczerze przyznaje gracz Trefla.
Sopocianie po raz kolejny w tym sezonie przegrali mecz po nerwowej końcówce. Mieli nawet szansę na doprowadzenie do remisu, ale rzut Tyreeka Durena zablokował Przemysław Szymański.
- Szkoda, że znów przegraliśmy po wyrównanej końcówce. Detale zadecydowały o zwycięstwie gości. Punkty uciekają - dodaje Dutkiewicz.
Zawiodła gra w ataku. Gospodarze zdołali zdobyć zaledwie 65 punktów.
- W drugiej połowie zabrakło nam konsekwencji w ataku. Nie graliśmy już pod kosz i przez to nie wymuszaliśmy przewinień. Mieliśmy tylko dwa rzuty wolne. To stanowczo za mało. Było za dużo kozłowania, a za mało podań - ocenia zawodnik.
Sopocianie już w niedzielę mogą się zrehabilitować. Rywalem Trefla będzie Śląsk Wrocław, który zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
- Jest okazja się zrehabilitować za porażkę w pierwszym meczu. Jedziemy po zwycięstwo do Wrocławia - zapowiada Dutkiewicz.