Ben Wallace spędził w Detroit 9 sezonów, był członkiem słynnej ekipy "Bad Boys", która w 2004 roku niespodziewanie zdobyła mistrzostwo NBA. Kończąc swoją karierę w roku 2012, Wallace był liderem organizacji Pistons w blokach (1486), drugi w przechwytach (931) oraz trzeci w liczbie zbiórek (7264). Jego znakomita gra defensywna zaowocowała czterema tytułami najlepszego obrońcy ligi.
- To było dla mnie coś niesamowitego, kiedy Larry Brown podszedł do mnie i powiedział, że mogę być liderem tego zespołu. Kimś, wokół kogo będą mogli potem budować całą drużynę. To coś, czego nie słyszysz dość często, ponieważ zespół NBA buduje się raczej wokół graczy uzdolnionych przede wszystkich ofensywnie. Obrońcy zazwyczaj pomagają - komentował Wallace.
W trakcie przerwy spotkania przeciwko Golden State Warriors koszulka z numerem 3 zawisła pod kopułą hali The Palace of Auburn Hills. W towarzystwie Bena była jego żona oraz dzieci.
- Chciałbym podziękować całej organizacji Pistons za to, że zobaczyli we mnie coś wyjątkowego oraz uwierzyli we mnie, kiedy wciąż poszukiwałem swojej życiowej drogi. Za to, że dali mi miejsce do życia, do gry, do rozwijania swojego talentu. Za to, że dali mi miejsce, gdzie mogłem dorosnąć i stać się mężczyzną, gdzie mogłem założyć swoją rodzinę. Miejsce, które mogę nazywać domem - mówił Wallace w stronę ludzi związanych z klubem oraz publiczności, która do ostatniego miejsca wypełniła tego wieczoru halę w Detroit.