W 33. minucie Łukasz Wiśniewski trafił zza łuku i wyprowadził Polski Cukier Toruń na prowadzenie 60:58. W tamtym momencie spotkania wydawało się, że to właśnie zawodnicy Jacka Winnickiego mają optyczną, a także psychologiczną przewagę. W trzeciej kwarcie kilkukrotnie wychodzili na kilkupunktowe prowadzenie i w czwartej utrzymywali ten stan rzeczy.
Jak się jednak okazało, 33. minuta była kluczową dla losów spotkania. Trójka Wiśniewskiego podrażniła koszykarzy Anwilu Włocławek, którzy pięć kolejnych minut wygrali aż 19:2 i już przed ostatnią syreną mogli cieszyć się ze zdobycia dwóch punktów.
- Dla promocji koszykówki było to bardzo dobre spotkanie. Wyrównane przez większą jego cześć, właściwie przez trzy i pół kwarty wynik był na remisie. W końcówce Anwil przejął jednak inicjatywę i tak jak wszyscy widzieli, rozbił nas trójkami. Włocławianie bardzo dobrze egzekwowali swoje posiadania - powiedział Michał Michalak, obrońca Polskiego Cukru.
Torunianie "bili głową w mur" złożony ze zmiennej obrony Anwilu. Włocławianie płynnie przechodzili z obrony każdy swego do strefy 1-3-1 lub do zony-press, czyli krycia na całym parkiecie. Tym samym, w siedmiu ostatnich minutach spotkania goście zdobyli łącznie tylko siedem punktów, a Anwil - 24.
- Zacięliśmy się. Nasza ofensywa stanęła, ale jednak zgadzam się z trenerem, że przewaga 15 punktów nie odzwierciedla przebiegu meczu, gdyż została zbudowana w samej końcówce. Niemniej, Anwil wygrał zasłużenie i pozostaje tylko pogratulować rywalom - dodał Michalak, autor 12 punktów i trzech asyst.
Po meczu w Hali Mistrzów obie drużyny zrównały się punktami w tabeli i mają ten sam bilans 11:4. W najbliższej kolejce Polski Cukier czeka kolejne trudne spotkanie, z Rosą Radom.
- To dla nas bardzo ważne, z punktu widzenia układu w tabeli, spotkanie. Walczymy dalej - zakończył Michalak.