Polski Cukier dopiero pod koniec środowego meczu zaczął budować przewagę i finalnie pokonał Start Lublin 88:63. Jednak przez dużą część pojedynku Jacek Winnicki mocno denerwował się na swoich zawodników przy linii bocznej. - Dwadzieścia pięć punktów przewagi tak naprawdę nie odzwierciedla tego, co się działo na boisku. W mojej drużynie po raz kolejny brakowało stabilizacji, bo dobre momenty przeplatamy ze złymi. Długo pracujemy żeby wypracować sobie przewagę, a potem prostymi błędami to tracimy i to jest nasz mankament. Nad tym musimy pracować. Wynik jest jednak bardzo dobry - wytłumaczył trener Twardych Pierników.
Za końcowy rezultat na pochwałę w toruńskiej ekipie zasługują właściwie wszyscy zawodnicy. Teraz jednak najważniejsze jest aby utrzymać formę na poniedziałkowe, prestiżowe starcie z Anwilem Włocławek. - Absolutnie do tej pory nie myśleliśmy o meczu we Włocławku. Zawsze najważniejsze dla nas jest kolejne spotkanie i właściwie od drugiego dnia świąt szykowaliśmy się na pojedynek ze Startem Lublin - komentował tuż po środowym meczu Winnicki.
Największymi "strzelbami" w ekipie z Włocławka są David Jelinek i Chamberlain Oguchi. Powstrzymanie tej dwójki będzie kluczowe dla końcowego wyniku, jednak o tym sztab Polskiego Cukru rozmyślał dopiero po Nowym Roku. - Nie wybiegamy w przyszłość i nie zastanawiamy się nad tym co będzie po meczu, którego jeszcze nawet nie rozegraliśmy. Na to zawsze znajdzie się czas, mamy teraz kilka dni żeby wszystko przeanalizować. Oczywiście mam jakiś obraz gry Oguchiego i Jelinka, ale zaraz po meczu ze Startem jeszcze nie wiem nawet, kto kogo będzie krył - zakończył Winnicki.