- Jestem niezwykle usatysfakcjonowany z faktu, że wygraliśmy mecz z mistrzem Polski - cieszy się Grzegorz Małecki, który był głównym architektem zwycięstwa Startu Lublin nad Stelmetem BC Zielona Góra.
Doświadczony rzucający zdobył osiem z ostatnich 10 punktów drużyny i przeważył szalę zwycięstwa na stronę ekipy z Lubelszczyzny. Małecki w sumie wywalczył 15 punktów i rozdał pięć asyst.
- Trener w końcówce kazał zagrać zagrywkę na mnie. Można powiedzieć, że "miał nosa". Wyszedłem po zasłonie, byłem otwarty i rzuciłem. Cieszę się, że wpadło i wyszliśmy na prowadzenie. Ręka nie zadrżała - przyznaje Małecki.
Start był lepszy niemal we wszystkich kategoriach statystycznych od Stelmetu BC Zielona Góra (asysty 18:10, zbiórki 38:29, skuteczność z gry 50:40).
- Trener przed meczem wszedł do szatni i jasno powiedział, że mamy bawić się koszykówką. Wydaje mi się, że tak właśnie uczyniliśmy. Nie mieliśmy kompletnie nic do stracenia. Te słowa szkoleniowca na nas podziałały, bo wygraliśmy zbiórkę. Poza tym mieliśmy 18 asyst, co świadczy o tym, że graliśmy zespołowo - zaznacza zawodnik Startu Lublin.
Już w najbliższą sobotę Start Lublin zagra na wyjeździe z Treflem Sopot. To bardzo ważne spotkanie dla ekipy z Lubelszczyzny, ponieważ sopocianie są bezpośrednim rywalem w tabeli Tauron Basket Ligi.
- Uważam, że grając w taki sposób, jak ostatnio, możemy sprawić jeszcze niejedną niespodziankę - komentuje Małecki.