Dariusz Kaszowski: Chcemy grać mądry, ładny dla oka basket

Max Elektro Sokół Łańcut nie zwalnia tempa. Koszykarze z Podkarpacia odnieśli 11 zwycięstw w 13 meczach. Pokonali Miasto Szkła Krosno a w kolejnych tygodniach poszli za ciosem.

Łańcucianie przegrywali tylko w Kłodzku i Warszawie. Mają jednak wymagającego rywala w I lidze i dlatego ciągle tracą punkt do lidera rozgrywek. Czy głównym celem Max Elektro Sokoła na następne tygodnie będzie wyprzedzenie w tabeli lokalnego rywala?

- Nie patrzymy na tabelę i rywali. Chcemy grać mądry, ładny dla oka basket i wygrywać jak najwięcej spotkań. Co nam da tabela to zobaczymy po pierwszej rundzie i na koniec. Wiadomo, że najważniejsze są play-offy. Dopiero wtedy wszystko się rozstrzygnie - podkreślił trener Dariusz Kaszowski.

O sile koszykarzy z Łańcuta w sobotę przekonała się Spójnia Stargard Szczeciński, która przegrała 61:93. Szczególnie przykrym fragmentem dla miejscowych była czwarta kwarta. - Mecz od samego początku układał się bardzo dobrze. Głębokie ukłony też w stronę gospodarzy, bo rzucili do przerwy 41 punktów. Dobra skuteczność w rzutach trzypunktowych. Myślę, że sobotnie spotkanie oglądało się bardzo dobrze. Na końcowym wyniku zaważyła nasza głębia składu, szerokość ławki. Chcieliśmy od samego początku utrzymać bardzo dużą intensywność i zamęczyć jak najbardziej przeciwnika. Myślę, że to się udało. To jest pokłosie czwartej kwarty, w której straciliśmy pięć punktów a sami rzuciliśmy 20 - ocenił szkoleniowiec czołowego zespołu zaplecza TBL.

Goście po przerwie zatrzymali przeciwnika, który zdobył 20 punktów a ostatecznie rzucił 61 oczek. Podwajany był Łukasz Pacocha a Łańcucianie powstrzymali także Damiana Pielocha. Czy koncentrowali się oni głównie na zatrzymaniu liderów? - Nie, zwracaliśmy uwagę na całą taktykę gry gospodarzy. Wiadome, że parę minut poświęciliśmy omówieniu sposobu gry najważniejszych graczy Spójni. Zawsze wychodzę z założenia, że nie możemy sobie pozwolić na to, żeby tylko i wyłącznie koncentrować się na dwóch liderach. Trzeba pilnować bardzo dokładnie wszystkich graczy. Wtedy to przyniesie efekt - powiedział szkoleniowiec Max Elektro Sokoła.

Czy na decydującą część sezonu ekipa z Łańcuta jeszcze się wzmocni? Podobnie, jak przed rozgrywkami z transferem na Podkarpacie jest łączony Adrian Mroczek-Truskowski. - Z Adrianem jestem w stałym kontakcie. To gracz, który spędził u nas dwa sezony. Nie mówię nie. Zobaczymy, co czas pokaże - krótko skomentował te doniesienia Dariusz Kaszowski. Zawodnikiem jest także zainteresowana Legia Warszawa, czyli jeden z najgroźniejszych rywali Sokoła.

Ważnym sygnałem dla koszykarskiego środowiska przed sezonem był także tytularny sponsor, który pojawił się w nazwie drużyny, która od lat mimo niewielkiego budżetu należała do czołówki I ligi. Co jednak oznaczało to w praktyce? - Względem finansów za dużo się nie zmieniło w naszym budżecie. Firma, która nas wspierała do tej pory chciała wypromować swoją nową sieć sklepów Max Elektro. Poprzez sport i nadanie nam nazwy chciała rozreklamować się w całej Polsce. Jest to sieć ogólnopolska. Jeździmy po całym kraju i myślę, że robimy dobrą reklamę dla naszego sponsora - zdradził szkoleniowiec wicelidera I ligi.

Komentarze (0)