W niedzielny wieczór AZS pokonał Rosę 75:63. Artur Mielczarek spędził na parkiecie 21 minut, w trakcie których zdobył 15 punktów przy skuteczności 5/9 z gry, w tym 4/6 z dystansu. Ponadto miał pięć zbiórek.
W czwartej kwarcie trafił dwie bardzo istotne dla końcowego rezultatu "trójki", dzięki którym jego zespół powiększył przewagę. - Zwycięstwo odniosła cała drużyna, pracowaliśmy na to przez 40 minut. Ja zrobiłem to, co do mnie należało - powiedział skromnie po ostatniej syrenie.
Czy to właśnie 31-latek miał oddać te próby? - Taka była zagrywka, tak dokładnie miało być - odpowiedział. Po meczu w Radomiu Akademicy mają na koncie 13 punktów i zajmują siódme miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi.
- Chcieliśmy narzucić swoje tempo od początku, grać szybko i agresywnie. Trochę się powtarzam, bo w każdym wywiadzie mówię, że chcemy grać agresywnie, ale taka jest nasza koszykówka. Staramy się grać najlepiej jak potrafimy w obronie i wyprowadzać z tego szybkie kontrataki - podkreślił Mielczarek.
Przed rozpoczęciem sezonu 2015/2016 w zespole z Koszalina doszło do wielu zmian kadrowych. Niski skrzydłowy jest jednym z zaledwie trzech zawodników, którzy pozostali w kadrze drużyny po poprzednich rozgrywkach. - Spędziliśmy ze sobą już trochę czasu. Tych rotacji w składzie było dużo, także już w trakcie sezonu. Z każdym kolejnym dniem staramy się udoskonalać nasz basket i w każdym następnym spotkaniu grać coraz lepiej - zaznaczył.
W piątkowy wieczór AZS zagra na wyjeździe z PGE Turowem Zgorzelec.