Sobotni mecz w hali Orbita był dla Michała Gabińskiego wydarzeniem szczególnym. Mierzący 202 cm wzrostu silny skrzydłowy przez trzy ostatnie lata reprezentował bowiem barwy Śląska. Do wrocławian dołączył jeszcze w momencie, gdy zespół ten rywalizował na parkietach 1. ligi. Popularny Gabi wywalczył z trójkolorowymi mistrzostwo tych rozgrywek, a tym samym także awans do ekstraklasy.
- To był bardzo fajny wieczór dla naszej drużyny, a szczególnie dla mnie. Chciałem tutaj wygrać i pokonać trenera Radosława Hyżego. Przez trzy lata bardzo często o tym rozmawialiśmy, że przyjdzie w końcu taki dzień w którym staniemy naprzeciwko siebie. Oczywiście serdecznie go pozdrawiam! - mówił po ostatniej syrenie Michał Gabiński.
Jego Polfarmex pokonał Śląsk w głównej mierze dzięki świetnej postawie w trzeciej kwarcie, wygranej 24:13. Zespół z Kutna rozpoczął tą część gry od serii 9:0, a niemoc Śląska przerwał dopiero po czterech minutach rywalizacji Kamil Chanas. Szczególnie skuteczny w tym fragmencie meczu był Bartłomiej Wołoszyn, którego siedem punktów z rzędu pozwoliło prowadzić Polfarmexowi 54:44.
- Należą się wielkie ukłony w kierunku mojego kolegi, Bartka Wołoszyna. On dobrą obroną i poświeceniem w końcówce odwrócił losy tego spotkania. Jako drużyna cieszymy się z tego, że zaczynamy nabierać charakteru. Naszą bardzo mocno stroną jest obrona. Straciliśmy na wyjeździe 56 punktów, a to naprawdę świetny wynik. Jeżeli dodatkowo udałoby nam się ograniczyć zbiórki Śląska w ataku z 14 na - powiedzmy - 9, to wtedy można by mówić o wręcz perfekcyjnej defensywie - przyznawał Gabiński.
Popularny Gabi przenosin do niżej notowanego od Śląska w ubiegłym sezonie Polfarmexu nie żałuje. W Kutnie jest zawodnikiem pierwszopiątkowym, odgrywa zdecydowanie większą rolę i wynagradza to przede wszystkim zaangażowaniem w grę obronną oraz w walkę o zbiórki, których notuje średnio 5,8 w każdym spotkaniu.
- W Kutnie czuje się bardzo dobrze. Drużynę znam na wylot, bo jest w niej czterech chłopaków ze Stalowej Woli, gdzie razem się wychowywaliśmy. Do tego jest Marcin Malczyk, który grał tam z nami jeszcze w ekstraklasie więc czuje się jak na starych śmieciach. Jeżeli chodzi o atmosferę w Kutnie, to wszyscy w całej lidze przyznają, że jest tam rodzinnie. I to prawda. Dzięki temu Polfarmex ma swój styl i charakter. Mam nadzieję, że będę w stanie rozwinąć tam jeszcze skrzydła, bo chcę pomagać kolegom nie tylko w obronie, ale dawać z siebie także więcej w ataku - dodał na zakończenie reprezentant Polfarmexu.
Michał Gabiński: Bardzo chciałem pokonać trenera Radosława Hyżego. Udało się
Polfarmex Kutno wygrał w ramach 4. kolejki TBL z Śląskiem Wrocław 64:56, a Michał Gabiński zrealizował swój cel - pokonał nie tylko swój były zespół, ale także Radosława Hyżego, asystenta Mihailo Uvalina.