MKS przełamał opór Startu i odniósł pierwszą wygraną w sezonie

Podopieczni Pawła Turkiewicza praktycznie cały mecz prowadzili, a mimo tego nie udało im się zwyciężyć. Bohaterem MKS został Jakub Dłoniak, a jego ekipa wygrała 75:74.

Starcie w Lublinie było szczególnie ważne zwłaszcza dla gości, którzy imponowali w sparingach, a zawiedli w dwóch pierwszych meczach sezonu. Ciekawe transfery i znacznie większe niż rok temu aspiracje nie pozostawiały złudzeń, ze trzecia porażka z rzędu może wywołać w szeregach MKS sporą nerwowość. Sytuacja gospodarzy była niewiele lepsza, bo podopieczni trenera Pawła Turkiewicza polegli w dwóch z trzech rozegranych potyczek.

Pierwsza kwarta dawała nadzieje na to, że kibice w Lublinie będą świadkami emocjonującego widowiska. Ani Start, ani MKS nie zdołały narzucić swojego stylu gry, a na tablicy wyników bardzo często widniał remis. Dobrze rozpoczął Paweł Zmarlak, który szybko zdobył osiem oczek. W zespole gospodarzy po raz kolejny wyróżniał się Jarosław Trojan. Młody podkoszowy nie tylko punktował, ale także zbierał i asystował.

Z każdą minutą Start się rozkręcał. Lublinianie grali bardziej zespołowo, co dawało im duże korzyści. Po akcji Jana Grzelińskiego gospodarze wyszli na najwyższe w meczu prowadzenie  - 33:26. Ostatnie minuty przed przerwą to chaotyczna gra z obu stron. Dąbrowianom zdobywanie punktów przychodziło z wielkim trudem. Mimo słabej postawy podopieczni Wojciecha Wieczorka mieli do odrobienia tylko pięć oczek.

MKS dobrze zaczął trzecią kwartę. Za sprawą duetu Rashaun Broadus - Sam Dower goście zbliżyli się do rywala zaledwie na punkt. Potem znów wszystko wróciło do normy. Tak jak przed zmianą stron lepiej prezentowali się gracze trenera Turkiewicza, którzy po celnym rzucie Marcina Salamonika prowadzili już 53:42. Przed decydującą kwartą ekipa z Dąbrowy Górniczej jeśli myślała o przełamaniu, nie mogła już sobie pozwolić na błędy.

Szansą gości były problemy z faulami podkoszowych Startu. Na sześć minut przed końcem piąte przewinienie popełnił Trojan, a cztery miał na swoim koncie Salamonik. Ambitnie walczący gospodarze im bliżej końca tym popełniali więcej błędów. Wykorzystał to MKS, który za sprawą Jakuba Dłoniaka wyszedł w ostatniej minucie wreszcie na prowadzenie - 75:74. Jak się później okazało doświadczony strzelec został bohaterem gości, a Start nie zdołał już odwrócić losów rywalizacji.
 
Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem MKS był Jakub Dłoniak, który zdobył 22 oczka. W Starcie na wyróżnienie zasłużył Marcin Salamonik, który był blisko double-double, uzyskując 10 punktów i 9 zbiórek.

O sukcesie gości zdecydowała lepsza skuteczność rzutów z gry - MKS miał ją na poziomie 52 procent, podczas gdy lublinianie zanotowali niespełna 45 procent. Na nic zdało się zatem aż 13 ofensywnych zbiórek Startu. Samo mecz nie był wielkim widowiskiem, o czym świadczy fakt, że goście wygrali mimo aż 15 strat i zaledwie siedmiu asyst.

Start Lublin - MKS Dąbrowa Górnicza 74:75(23:21,16:13,17:16,18:25)
Start:

Salamonik 12, Jackson 12, Grzeliński 11, Kellogg 9, Trojan 8, Czumakow 8, Poole 8, Małecki 6, Czujkowski 0.
MKS:

Dłoniak 22, Zmarlak 12, Broadus 10, Dower 9, Williams 6, Dziemba 6, Piechowicz 5, Pamuła 3, Zieliński 2.

Źródło artykułu: