Serbia - największy przegrany EuroBasketu

Reprezentacja Serbii z niczym wyjechała z francuskiego Lille. Koszykarze Saszy Djordjevicia szli jak burza przez niemal cały turniej, ale potknęli się na ostatniej prostej. W meczu o trzecie miejsce lepsi okazali się Francuzi.

W tym artykule dowiesz się o:

- Duży smutek zapanował w naszej ekipie po porażce z Francuzami. Nasz końcowy wynik na EuroBaskecie nie jest zadowalający. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby wywieźć z Lille medal, ale niestety się nie udało. Mimo wszystko jestem dumny z tego, jak pracował cały zespół. Dziękuję wszystkim za ten okres - przyznał po meczu z Francją Stefan Marković, reprezentant Serbii, który w całym turnieju przeciętnie notował pięć punktów na mecz.

W ostatnim spotkaniu zawodnik zdobył osiem oczek. On i jego koledzy nie mieli za dużo do powiedzenia w starciu z Francją. Trójkolorowi, którzy byli wyraźnie podrażnieni porażką z Hiszpanią, od samego początku ostro ruszyli do boju. Co prawda po pierwszej kwarcie był jeszcze remis po 16, ale później zaczęła dominować już tylko jedna drużyna.

Podopieczni Vincenta Colleta w połowie trzeciej kwarty prowadzili już różnicą 13 punktów, kontrolując wydarzenia na parkiecie. Ostatecznie Serbowie nie zdołali odrobić strat i musieli zadowolić się 4. miejscem.. Taki wynik nikogo nie zadowala, tym bardziej, że zespół przystępował do turnieju jako wicemistrz świata,

- Jest nam przykro, że nie udało nam się osiągnąć sukcesu we Francji. Przepraszamy naszych kibiców. Szkoda, że na samym finiszu zabrakło nam sił i energii. Część zawodników nie wytrzymała trudów turnieju, którzy był długo i wyczerpujący - zaznaczył Sasza Djordjevic, szkoleniowiec reprezentacji Serbii.

Jedynym pozytywem dla kadry jest to, że udało się zdobyć przepustkę do turnieju eliminacyjnego do Igrzysk Olimpijskich. - Chcemy być na olimpiadzie. Za rok wrócimy silniejsi i z większą wiarą przystąpi do turnieju - zapowiedział Djordjević.

Źródło artykułu: