Polacy wygrali z Turcją w Hamburgu!

Reprezentacja Polski wygrała w pierwszym meczu turnieju w Hamburgu z byłymi wicemistrzami świata - Turkami! Biało-Czerwoni znakomicie spisali się na finiszu, przechylając szalę na swoją korzyść.

W tym artykule dowiesz się o:

Biało-Czerwoni do tego spotkania przystąpili bez Marcina Gortata. To spore osłabienie naszej kadry, ale nie było sensu męczyć jednego liderów, który nie wystąpił w meczu z powodu choroby. Niemniej zmniejszyło to możliwości ekipy Mike'a Taylora w strefie podkoszowej.

Polakom najbardziej dokuczał Bobby Dixon, obecnie znany jako Ali Muhammed. Reprezentant Turcji, pochodzący ze Stanów Zjednoczonych, w przeszłości występował w Polpaku Świecie, w którym prezentował się bardzo dobrze. To on był liderem naszego rywala i był praktycznie nie do zatrzymania. 32-letni koszykarz z łatwością zdobywał kolejne punkty. Trafiał z dystansu i z bliższej odległości. Już do przerwy miał na swoim koncie 22 punkty, co stanowiło ponad połowę całego dorobku ekipy.
[ad=rectangle]
Biało-Czerwoni mieli momenty naprawdę przyzwoitej gry, ale głównie zawodzili. Brakowało dobrego rozegrania, zbyt często nasi koszykarze próbowali przebić się do strefy podkoszowej, wskutek czego popełniali mnóstwo błędów. Do przerwy zanotowali aż jedenaście strat, co wykorzystywała skrzętnie drużyna znad Bosforu. O ile jeszcze w pierwszej kwarcie udawało im się objąć prowadzenie, o tyle w kolejnej partii musieli gonić byłych wicemistrzów świata.

W drugiej części starcia niewiele się zmieniło. Polacy w dalszym ciągu byli krok za przeciwnikiem, który nawet po wznowieniu gry mógł liczyć na Dixona. Ale tym razem już nie tylko na niego. Coraz większy wpływ na zespół mieli pozostali zawodnicy, którzy utrzymywali Turków na prowadzeniu.

Sytuacja zmieniła się dopiero w ostatniej odsłonie. Im bliżej było końca, tym lepiej grali nasi koszykarze. Biało-Czerwoni ewidentnie złapali wiatr w żagle i popłynęli w odpowiednim kierunku. Ogromny wpływ na to miał Karol Gruszecki. Jeden z letnich nabytków zielonogórskiego Stelmetu w końcówce zaczął regularnie trafiać, ale najmocniejszy cios zadał A.J. Slaughter. Do naturalizowanego Amerykanina można było się przyczepić za postawę w obronie, ale swoje winy odkupił w ostatniej odsłonie, trafiając najpierw z dystansu, a potem za dwa.

28-letni koszykarz doprowadził do tego, że kadra Taylora znalazła się w znakomitym położeniu. Poza tym w ostatnich sekundach dobrze wypadli Aleksander Czyż i Mateusz Ponitka, którzy przypieczętowali nasz triumf nad byłymi wicemistrzami świata. Turcy mogą sobie pluć w brodę, bo w decydującym fragmencie zagrali wprost beznadziejnie. Zawodnicy Ergina Atamana przez ostatnie 2,5 minuty nie zdołali zdobyć żadnego punktu, co doprowadziło ich do bolesnej porażki.

Mimo zwycięstwa Biało-Czerwoni mają sporo do poprawy w swojej grze. Niemniej wygrana cieszy, zwłaszcza że przeciwnik był z solidnej półki. W sobotę o godz. 15.45 Polacy zagrają z gospodarzami turnieju - Niemcami.

Polska - Turcja 83:73 (21:23, 14:16, 21:19, 27:15)

Polska: Slaughter 18, Gruszecki 13, Karnowski 12, Ponitka 11, Czyż 11, Kulig 7, Koszarek 5, Cel 4, Waczyński 2, Zamojski 0, Berisha 0.

Turcja: Dixon 27, Erden 9, Guler 7, Osman 7, Ilyasova 6, Hersek 3, Aldemir 3, Ozmizrak 2, Savas 2, Batuk 0, Balbak 0, Batuk 0, Koksal 0.

Źródło artykułu: